Forum Szalone Forum xD Strona Główna
 Strona glówna  •  FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy  •  Galerie  •  Rejestracja  •   Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj 
"Niejednakowe" - fanfiction (1-14) - zakończone 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Szalone Forum xD Strona Główna -> Nasza Twórczość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor
Wiadomość
Poison Girl
Włochaty Zioom xD



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 478
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:24, 27 Sty 2006  

Nie mam zamiaru marnować talentu ;P
Oj, chwila, skopiuję Wam to z mojego bloga:

"Hej.
Chciałam coś krótko ogłosić.
Planuję przestać pisać.
Nie będzie żadnego dokończenia, bo tak skończyć w połowie i tak bym nie umiała.
Przestałam lubić chłopców Tokio Hotel, a raczej nie najlepiej się pisze o kimś, do kogo nie pała się sympatią.
Poza tym, niewygodnie pisze się o istniejących postaciach, których charakter jest opisany w jakichś czasopismach - to naprawdę ogranicza, nie mogę ich kreować tak, jak bym chciała.
Dalej - to opowiadanie mi się znudziło, mam pomysł na coś nowego, a tutaj nie wiem nawet, co dalej pisać - po prostu nie mam już ochoty kontynuować tego fanfiction.

I wiem, że pewnie zawodzę sporo osób, a przynajmniej (chociaż może to okrutnie brzmi xD) taką mam nadzieję, sądząc po ilości komentarzy.
One naprawdę wiele dla mnie znaczą, tak samo Wasze zainteresowanie moim opowiadaniem i te wszystkie ciepłe słowa...

Przepraszam, że tak nagle, ale nawet nie proście, żebym dokończyła - jeśli nawet mnie do tego zmusicie, to i tak koniec będzie beznadziejny, bo nie umiem pisać na zawołanie.

Mam zamiar zacząć pisać coś innego.
Nie żadne fanfiction, ot, zwyczajne opowiadanie, pomysł już powoli kiełkuje... ;)

Jeśli ktoś z Was czytał to ze względu na, ee... Pozwólcie, że się tak wyrażę - moje zdolności i pomysły ;P, a nie ze względu na samych bohaterów, jakimi są chłopcy z Tokio Hotel, to sądzę, że moje inne "dzieła" też się Wam spodobają :P

Dlatego, jeśli ktoś chce zostać poinformowanym, kiedy rozpocznę pisanie nowego opowiadania, to proszę, żeby zostawił w komentarzu adres swojego bloga, adres e-mail albo numer gg.

Kiedy pojawi się pierwsza część, na pewno się odezwę i dam znać ;)

Pozdrawiam i mam nadzieję, że nie będziecie mieli mi tego bardzo za złe... :*

I jeszcze raz za wszystko dziękuję :)"

Ale jeśli chcecie, to zamieszczę Wam tu notki do XIV, bo tyle zdążyłam napisać ;P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poison Girl
Włochaty Zioom xD



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 478
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:27, 27 Sty 2006  

XI.


Była słoneczna, upalna sobota. Wszyscy turyści wygrzewali się na plaży, więc wyłożone brukiem uliczki były niemal zupełnie puste.
Zza rogu pomalowanej na pastelową zieleń szeregówki wyłoniły się dwie dziewczyny, idące wolnym krokiem, z twarzami zwróconymi ku słońcu. Jego promienie igrały w złocistobrązowych lokach jednej i nadawały blasku fioletowym kosmykom opadającym na oczy drugiej z nich.
- Wiesz może, po co Bill zamawiał wczoraj lód do pokoju? - odezwała się nagle Julia.
Sheila zachichotała.
- Dlaczego sądzisz, że powinnam wiedzieć?
Julia uśmiechnęła się do niej ironicznie.
- Bo cię znam, Shei. No to jak?
- Byliśmy na imprezie w "Winorośli". Poszalał chwilę na scenie, dostał parę drinków za free i mu odbiło - skrzywiła się Sheila - Pomylił mnie chyba z jedną ze swoich fanek i próbował obmacywać...
- Bill? - zdziwiła się Julia.
Sheila pokiwała ponuro głową.
- I... Podbiłaś mu oko? - roześmiała się brunetka.
Dziewczyna wzruszyła ramionami i zachichotała.
- Sam się o to prosił - stwierdziła.
- Masz rację, należało mu się - powiedziała mściwym tonem Julia.
- Dlaczego?
- Przy mnie zgrywał romantyka, trochę nabujał - prychnęła ze złością.
- On jest romantykiem. Po prostu był pijany...
- Bronisz go?
- Nie, ale już mnie przeprosił i teraz wszystko jest w porządku. To spoko koleś.
- "Spoko koleś" - powtórzyła Julia drwiącym tonem.

Do apartamentu bliźniaków weszło dwóch chłopaków.
- Bill! Tom! - zawołał Georg, zaglądając do sypialni.
Wyszedł z niej rozczochrany brunet.
- Co jest? - zapytał zbolałym głosem.
- Zbiórka harcerska - zażartował Gustav - Musimy ustalić szczegóły jutrzejszego koncertu.
- Jutrzejszego czego? - zdziwił się Bill.
- Koncertu. Halo! Jesteśmy kapelą! - zawołał Georg - Przyjechaliśmy tu w trasę, a nie na wakacje!
Drzwi łazienki otworzyły się i wyszedł z nich Tom owinięty od pasa w dół ręcznikiem, wyciskając wodę z dreadów prosto na puchowy dywan.
- To już jutro? - zapytał.
- Niestety - westchnął Georg.
- A ja się cieszę - stwierdził Gustav - Zaczynałem się tu nudzić.
- Chyba żartujesz! - obruszył się Bill - Nudzi ci się? Nie ma sprawy! Zrobimy dziś imprezę!
- Super! - zapalił się do tego pomysłu Tom - Poznamy jakieś panienki!
Georg popatrzył z wyrzutem na Gustava.
- No co?! Ja nic nie mówiłem!
- Mieliśmy rozmawiać o koncercie... - jęknął Georg, zwracając się do bliźniaków.
- Daj spokój - prychnął Tom - O czym tu niby rozmawiać? Znamy nasze kawałki na pamięć!
Georg otworzył usta, ale pierwszy odezwał się Bill:
- Poprosimy bliźniaczki, żeby zaprosiły swoich znajomych.
- Znajome - poprawił go z naciskiem Tom.
- Macie z nimi kontakt?
Bliźniacy popatrzyli po sobie niepewnie.
- Faktycznie, chyba nie... - zmartwił się Bill.
- Możemy zapytać w recepcji - zauważył Tom.
- Ty! To jest pomysł! - zawołał Bill i rzucił się w stronę drzwi.
- Włosy! - wrzasnął za nim Tom.
Brunet wyhamował w pół kroku.
- Zapomniałem - powiedział i momentalnie znalazł się pod drzwiami łazienki.
- No to mamy kwadrans z głowy. Lakier, wosk... - westchnął Tom - Może lepiej będzie, jeśli ja skoczę do tej recepcji?
- Jesteś prawie nagi - zauważył Gustav, wskazując na ręcznik niedbale zawiązany wokoło bioder blondyna.
- Dobra, dobra - rzucił Georg zniecierpliwionym tonem, kierując się w stronę wyjścia - Pójdę.

***

Bill otworzył drzwi. Stała w nich koleżanka Sheili, którą spotkał już w klubie, z dwoma, najwyraźniej ciężkimi pudłami w rękach. Za nią stał co najmniej tuzin innych osób. Minęli Billa i weszli do środka.
- No, no, no - zacmokała z podziwem farbowana na platynowy blond dziewczyna - Wypasiona miejscówka.
- Podoba ci się? - zapytał Tom, który właśnie wyszedł z łazienki.
- Proste - pokiwała z uśmiechem głową.
- Co jest w tych pudełkach? - zaciekawił się Bill, wskazując na dwa, stojące teraz na podłodze kartony.
Wysoki brunet z brodą zarechotał ochrypłym głosem.
- Podstawa imprezy! - zawołał, otwierając jedno z nich i wyciągając ze środka ciemnozieloną puszkę.
- Tylko tyle? - spytał Tom.
- Będzie dostawa - blondynka puściła do niego oko i obdarzyła go promiennym uśmiechem.
- Hej, macie tu jacuzzi? - chłopak z zielono-czerwonym irokezem ubrany w malowniczo podarte spodnie skierował się w stronę łazienki.
W tym samym momencie mocno popchniętę drzwi wejściowe huknęły o ścianę i do apartamentu władowali się kolejni ludzie.
- Gdzie sprzęt? - zaskrzeczała jakaś niska, pulchna dziewczyna.
Bill pokazał ręką na stojącą pod ścianą wieżę stereo.
- Spoko - ucieszyła się tamta i ruszyła we wskazanym kierunku, ściskając w rękach przynajmniej ze dwadzieścia płyt CD.

Kiedy Sheila i Julia weszły do apartamentu bliźniaków światło było zgaszone, w powietrzu czuć było dym papierosów i zapach alkoholu.
- Fuj - wzdrygnęła się Julia - Jak w jakiejś melinie...
- Zapowiada się nieźle - oznajmiła z uśmiechem Sheila, prując przez tłum.
Julia została sama. Niechętnie zaczęła przepychać się pomiędzy tańczącymi ludźmi.
Ciekawe, gdzie jest Tom, zastanawiała się, z trudem mijając lekko podpitą dziewczynę wymachującą gwałtownie głową w rytm muzyki.
Zobaczyła w tłumie ciemnoblond dready i ruszyła w tamtą stronę. Tak, to był Tom. Już miała do niego zagadać, kiedy zobaczyła, że jego dłonie wędrują po biodrach i pośladkach jasnowłosej dziewczyny, która tańczyła obok, niemal na nim zawieszona. Julia uniosła lekko brwi i wycofała się. Jakimś cudem udało jej się znaleźć wolny fotel. Usiadła na nim.
- Kolejny pieprzony romantyk - warknęła.
- Kto taki?
Odwróciła się zaskoczona. Przez oparcie fotela przechylał się Georg.
- Och, cześć.
- Kto jest pieprzonym romantykiem? - ponowił pytanie chłopak.
- Nikt ważny - Julia uśmiechnęła się do niego.
Georg okrążył fotel i kucnął przed nią.
- Jak leci? - zapytał.
- Powoli - odparła Julia - Nie tańczysz?
- Zależy z kim - wyszczerzył w uśmiechu zęby.
Wyciągnął do niej rękę.
- Na przykład z tobą chętnie - powiedział.
Julia podniosła się z fotela i poszła za nim. Nadal nie puszczał jej dłoni. Znaleźli kawałek miejsca, a Georg objął ją delikatnie w pasie. Położyła ręce na jego karku i plecach i zaczęli bujać się w rytm lecącej z głośników melodii, niemal całkowicie zagłuszanej przez gwar rozmów i śmiechu. Julia czuła się z Georgem bezpieczna i spokojna. To prawda, że było czuć od niego piwo, a tego nie znosiła, ale wyjątkowo nie przeszkadzało jej to tak bardzo. Piosenka dobiegła końca, a Georg wypuścił Julię z objęć.
- Nieźle tańczysz.
- Dzięki, ty też.
- To co teraz robimy? - zapytał - Bo napić się pewnie nie chcesz?
- Co najwyżej Coli - odparła Julia.
- Się robi - uśmiechnął się Georg i uniósł kciuk - Poczekaj tu na mnie!
Zniknął w tłumie, a Julia oparła się o ścianę, czekając na jego powrót.
- Cześć - usłyszała nagle i aż podskoczyła o parę centymetrów w górę.
Koło niej stał Bill ze starannie ułożonymi włosami i jeszcze dokładniej wykonanym makijażem niż zwykle, pewnie w celu ukrycia wielkiego siniaka pod okiem.
- O, witaj miłośniku natury - uśmiechnęła się złośliwe Julia.
Chłopak kilkakrotnie zamrugał szybko powiekami.
- Hę? Ja?
- No co? Przecież kochasz przyrodę - Julia udawała lekko zaskoczoną.
- O co ci chodzi...? - spytał podejrzliwie Bill.
- To kiedy nocujemy na plaży?
- Och... - nachmurzył się brunet - O tym mówisz... No dobra, kto ci sypnął?
- A jaka to różnica?
- Przepraszam, po prostu nie chciałem wyjść na mięczaka, który boi się robaków, czy coś w tym stylu... - tłumaczył się Bill.
- Daj spokój, nic się nie stało - Julia przechyliła lekko głowę - Po prostu nie rozumiem, dlaczego udajesz kogoś, kim nie jesteś.
Chłopak wzruszył ramionami.
- To nie scena, Bill. Bądź sobą.
- Na scenie też jestem sobą!
Julia uniosła brwi do góry.
- Naprawdę! Niemal zawsze!
- "Niemal" - zaśmiała się dziewczyna.
- Oj, znęcasz się nade mną - Bill uśmiechnął się i wystawił jej język, na którym błysnął przez moment srebrny kolczyk.
- Ja? Skąd - Julia przywołała na twarz niewinny uśmiech.
- Dobra, dobra. Zatańczysz? - zmienił temat Bill.
Dziewczyna potrząsnęła lekko ciemnymi lokami.
- Przykro mi, ale czekam tu na kogoś...
- Och... - Billowi lekko zrzedła mina - No trudno.
W tym samym momencie Julia dostrzegła przedzierającego się przez tłum Georga ściskającego w każdej ręce puszkę Coli.
- Muszę lecieć, na razie - pożegnała się szybko i ruszyła w stronę Georga.

- Trafiłam! - ryknęła Sheila, spoglądając w dół z olbrzymiego tarasu.
- Nie! Tamta była moja! - zaprzeczył Bill.
- CHOWAJCIE SIĘ, IDIOCI!
Szybko wskoczyli do środka i zasunęli zasłony. Od jakichś dwudziestu minut bawili się w rzucanie petardami w samochody zaparkowane w pobliżu hotelu. Ryzykowne i raczej mało mądre, ale obojgu te wygłupy bardzo odpowiadały. Zaśmiewali się teraz prawie do łez, wsłuchując się w przenikliwy głos alarmu samochodowego. Wreszcie Sheili udało się trochę uspokoić. Odetchnęła głęboko.
- Znudziło mi się - oświadczyła - Co robimy?
Bill pociągnął łyk piwa i podał jej puszkę.
- Może... - zastanawiał się na głos - Coś podpalimy.
Sheila zachichotała.
- Nie przesadzajmy, bo jeszcze impreza skończy się przed czasem.
- Hej! - wrzasnęła Sheila w stronę siedzącego przy stereo chłopaka - Lee! Puść płytę Tokio Hotel!
- Nie lubię słuchać własnej muzyki... To nudne - skrzywił się Bill.
- Chodź - Sheila podniosła się z podłogi i pociągnęła go za rękę - Macie tu wszystko, co trzeba?
- Co masz na myśli?
- Mikrofon?
- No jest, leży za wieżą, ale po co...
Sheila sięgnęła za sprzęt i wyjęła stamtąd czarno-srebrny mikrofon. Podłączyła kabelek do odpowiedniego wejścia w wieży i wskoczyła na stół, ciągnąc za sobą Billa.
- Dawaj - wetknęła mu do ręki mikrofon.
- ZNOWU MI TO ROBISZ! - jęknął brunet.
- Nie marudź - Sheila puściła do niego oko.
Już po chwili "Leb' die Sekunde" wypełniło cały apartament ze zdowojoną siłą głosu Billa.

Tom usiadł na wolnym skrawku kanapy, a miejsce na jego kolanach zajęła blondynka, na którą zwrócił uwagę na samym początku balangi. Rozmawiali, kiedy nagle chłopak dostrzegł przed sobą sylwetkę tańczącej Sheili. Kręciła biodrami w rytm muzyki.
- Poczekasz tu na mnie, Kattie? - delikatnie zdjął dziewczynę ze swoich kolan i ruszył w stronę Sheili.
Podszedł do niej od tyłu i położył jej ręce w talii. Oglądnęła się za siebie, a widząc, że to on nie przerwała tańca, a nawet lekko się uśmiechnęła. Tańczyli razem w wyjątkowo wyzywający sposób, czego nie omieszkały zauważyć dwie dziewczyny podpierające ścianę tuż obok. Sheila zarzuciła Tomowi ręce na szyję i odchyliła się do tyłu, a on przyłożył usta do jej szyi. Poczuł orzeźwiający, cytrusowy zapach i przyciągnął ją do siebie jeszcze bliżej. Sądził, że zaprotestuje, a on podzieli los Billa, ale nic takiego się nie stało. Poczuł, jak dłonie dziewczyny przesuwają się po jego plecach, a on sam pochylił się nad nią i zbliżył usta do jej ust. Wtedy jednak Sheila odsunęła się kawałek i spojrzała na niego z rozbawieniem. Właśnie wtedy piosenka skończyła się, a Tom otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale Sheila podeszła do niego i cmoknęła go w policzek. Stał zaskoczony, a ona obróciła się i zawołała tylko:
- Zetrzyj szminkę!
Tom położył dłoń na policzku, zakrywając różowy ślad po pomadce Sheili.




XII.


Sheila obudziła się i jęknęła. Całe ciało miała zdrętwiałe od snu w dziwnej pozycji z głową opartą na klatce piersiowej Billa, który leżał tuż obok. Miał rozmazany makijaż i włosy w całkowitym nieładzie. Dziewczyna z trudem dźwignęła się z łóżka i zaczęła rozmasowywać pulsujące boleśnie skronie. Mrużąc oczy popatrzyła na słońce za oknem. Musiało zbliżać się już południe. Wyszła z sypialni. W salonie na podłodze, kanapie, stole i fotelach spało około trzydziestu osób. Dwie dziewczyny siedzące koło sprzętu stereo rozmawiały ze sobą półgłosem. Nagle drzwi apartamentu otworzyły się i stanęli w nich Julia i Georg.
- O matko, jakie pobojowisko! - wyszeptała brunetka, odsuwając spod stóp puste puszki.
- No co ty? Gdzie? - zapytała ironicznie Sheila.
- Chłopcy gotowi? - odezwał się Georg.
- Gotowi na co?
- No jak to? - zdziwił się Georg - Za półtorej godziny gramy koncert, bus już na nas czeka.
- Nie wiem, jak Tom, ale Bill jeszcze śpi - poinformowała go Sheila beznamiętnym głosem.
Oczy Georga rozszerzyły się w wyrazie zdumienia, a następnie zwęziły złowieszczo. Ruszył stanowczym krokiem w stronę jednej z sypialni. Siostry poszły za nim. Georg stanął nad śpiącym Billem i potrząsnął nim gwałtownie.
- Bill! - wrzasnął.
- Ale nie krzyczmy... - wychrypiała Sheila, łapiąc się za głowę.
Śpiący w ogóle nie zareagował. Georg spróbował jeszcze raz, po czym kazał bliźniaczkom na siebie poczekać i zniknął za drzwiami salonu. Po chwili wrócił, ściskając w dłoniach małe naczynie.
- Co to? - zapytała Julia.
- Woda.
- Lodowata? - wyszczerzyła zęby Sheila.
- Dokładnie - potwierdził Georg, a ułamek sekundy później cała zawartość kubka wylądowała na głowie Billa i momentalnie postawiła go na nogi.
Poderwał się z wrzaskiem i otrząsnął.
- CO JEST?! - ryknął.
Przetarł mokre oczy i zobaczył śmiejącą się trójkę przyjaciół.
- Oszaleliście?! - warknął.
- Słodko wyglądasz - Sheila pogłaskała go z uśmiechem po głowie.
Odsunął się ze złością, żeby uniknąć jej dłoni. Dziewczyna roześmiała się.
- Aj, aj. Billuś się złości - popatrzyła na niego przekornie.
- Spadaj.
- Lepiej się pospiesz, bo się w końcu spóźnimy - rzucił Georg, wychodząc z pokoju.
- O czym on mówi? - zwrócił się Bill do Sheili.
- Ponoć gracie dzisiaj jakiś koncert - wzruszyła ramionami.
- Co...? Jaki... O CHOLERA! - chłopak ślizgając się na zalanej piwem podłodze wybiegł z pokoju i popędził do łazienki.
Sheila zachichotała, po czym razem z siostrą wyszły z pokoju i z trudem omijając śpiących ludzi stanęły na środku zaśmieconego salonu.
- Pójdę poszukać Georga - zdecydowała Julia.
Sheila złapała ją za rękę.
- Spędziłaś noc w jego pokoju? - zapytała.
Brunetka zarumieniła się lekko.
- Tylko rozmawialiśmy...
- Julie...
- Naprawdę! Zresztą, pogadamy później - ucięła Julia, gdy zauważyła, że dwie przebudzone dziewczyny uważnie przysłuchiwały się ich rozmowie.
Sheila westchnęła i puściła siostrę. Julia balansując pomiędzy śpiącymi, resztkami jedzenia oraz puszkami po piwie i coli przeszła przez salon i dotarła do drzwi drugiej sypialni. Weszła do środka. Tak, jak się spodziewała zobaczyła tam Georga pochylającego się nad śpiącym Tomem. Blondyn ciasno obejmował farbowaną blondynkę, którą Julia znała z widzenia.
- Co to za panna? - zwrócił się Georg do Julii.
- Chyba ma na imię Kattie. Taka... No wiesz... - urwała.
- Domyślam się - pokiwał głową chłopak - Nie chce się obudzić, chyba skoczę po wodę.
W tym samym momencie do pokoju weszła Sheila. Ogarnęła spojrzeniem śpiącą parę i zbliżyła się do łóżka.
- Mogę się tym zająć? - zapytała.
- Pewnie - zgodził się Georg, a na jego twarz wlał się lekki uśmieszek.
Oczy Sheili błysnęły złowieszczo, a w następnej sekundzie trzymała w zaciśniętej pięści żółtawe kosmyki włosów dziewczyny.
- TE, TLENIONA! - ryknęła na całe gardło - POBUDKA!
- Aaaau! - blondynka poderwała się - Puść!
- WSTAWAJ!
- Nie mogę, szarpiesz mnie za włosy!
- NO JUŻ!
Dziewczyna z jękiem wstała z łóżka i dopiero wtedy Sheila puściła jej włosy. Tom także zdążył już otworzyć oczy. Usiadł i z wyrazem lęku na twarzy przyglądał się całej scenie.
- Och, cześć Tom - wycedziła Sheila zabójczo słodkim głosem - Musisz już wstawać, za chwilę grasz koncert.
- Koncert? - powtórzył z głupią miną.
- Tak, koncert - poświadczyła dziewczyna - A TY NA CO JESZCZE CZEKASZ?! WYNOCHA! - ryknęła w stronę blondynki, stojącej na środku sypialni i masującej sobie głowę.
Kattie czmychnęła przerażona za drzwi pokoju.
- No dalej, Tommie, wstawaj.
- Tommie? - zdziwił się blondyn.
Sheila posłała mu morderczy uśmiech i skierowała się ku wyjściu.
- Ach, i popraw sobie kolczyk - zawołała od drzwi.
Tom sięgnął ręką do kolczyka w wardze i lekko go docisnął.
- KONCERT! - uświadomił sobie nagle i wybiegł za Sheilą.
Georg, który w oniemieniu przyglądał się całej scenie spojrzał na Julię.
- Boże... Co to było? - zapytał.
- Moja siostrzyczka - powiedziała Julia, po czym oboje wybuchnęli śmiechem.

- Sheila, proszę cię... Zrób to dla mnie.
- Och, przestań.
- Proszę... Będzie fajnie, zobaczysz.
- Do czego ją namawiasz? - szczerząc zęby do pokoju wkroczył Gustav.
- Żeby pojechała z nami na koncert - odrzekł Bill, wpatrując się uporczywie w Sheilę - Pojedziesz? Proszę.
- DAJ MI SPOKÓJ.
- Proszę... - nalegał chłopak.
- To dobry pomysł - zgodził się Gustav.
- Co jest dobrym pomysłem? - zapytał Georg, kiedy razem z Julią weszli do salonu.
- Żeby Sheila i Julia pojechały z nami na koncert - wyjaśnił nieco już zniecierpliwiony Bill.
- Julia? - Sheila zwróciła się do siostry.
- Hm - zawahała się brunetka - To w sumie nie najgorszy pomysł.
- Uch... Solidarna siostrzyczka... - jęknęła Sheila, przewracając oczami.
- Nie marudź, Shei, może być nieźle - uśmiechnęła się Julia.

Julia usiadła w tyle autobusu i rozglądała się uważnie. Całe wnętrze było pomalowane na agresywny czerwony kolor, poprzecinany gdzieniegdzie srebrzystymi smugami. Na podłodze leżał puchaty, czarny dywan, a zamiast standardowych siedzeń stały tu cztery czerwono-czarne sofy o skórzanych obiciach.
"Skóra" - wzdrygnęła się na samą myśl Julia.
Okna były przyciemniane, a w kącie stał nowoczesny sprzęt stereo. Telefon, kilka rzuconych na podłogę laptopów, ogromny telewizor, mały bufet - zawsze uzupełniony, śmiał się Gustav. Nawet nie poczuli, kiedy bus ruszył z miejsca i wtoczył się miękko na autostradę.
- Gdzie tak właściwie gracie? - zapytała Sheila, uprzytamniając sobie, że nie ma pojęcia, dokąd jadą.
- W Clearoudan, to jakiś kwadrans drogi stąd - poinformował je Georg.
- Wiemy, gdzie jest Clearoudan - zaśmiała się Sheila.
- Nawet za dobrze... - mruknęła cicho Julia, nagle posępniejąc.
- Coś nie tak? - zapytał Georg, przysiadając się do niej i podając jej szklankę soku.
- Nie, wszystko w porządku - dziewczyna spróbowała przywołać na twarz uśmiech, ale nie wyszło jej to najlepiej.
Georg miał zatroskaną minę.
- Na pewno...? - dopytywał.
- Jasne, nie przejmuj się mną.




XIII.


Sheila zeskoczyła ze stopni busa na rozgrzany beton rozległego placu. Pojazd był odgrodzony siatką od tłumu piszczących, rozhisteryzowanych nastolatek.
- O matko, a tym co? - zdziwiła się Sheila.
- Fanki - wyszczerzył zęby Tom, wysiadając za nią.
- Muszą tak piszczeć? - skrzywiła się Sheila - To źle robi na ból głowy...
- Na kaca - szturchnął ją zaczepnie Gustav.
- Kaca? Jakiego kaca? - roześmiała się Sheila i ruszyła za chłopakami w stronę niskiego pawilonu.
Z busa wyszedł Bill i uśmiechnął się lekko na widok dziewczyn za ogrodzeniem skandujących jego imię.
- Georg! Julia! - zawołał w głąb autobusu - Idziecie?
- Za moment! - odkrzyknął Georg.
Odrzucił włosy na plecy i podszedł do Julii siedzącej na sofie.
- Idziesz? - zapytał łagodnie.
- Wolałabym zostać...
- Dlaczego?
- Kiepsko się czuję - odpowiedziała Julia.
- Kręcisz.
Dziewczyna opuściła wzrok na miękki dywan.
- W Clearoudan mieszka ktoś, kogo po prostu nie chciałabym spotkać.
- Nie chcesz, żebym pytał, prawda?
Brunetka pokręciła przecząco głową.
- Czy tym kimś jest trzynasto, czternasto albo piętnastoletnia dziewczyna? - zapytał Georg.
Julia spojrzała na niego ze zdziwieniem.
- E... No nie.
- Więc bez obaw, nie spotkasz tego kogoś.
- Skąd ta pewność?
- Na nasze koncerty nie przychodzi niemal nikt poza nastolatkami płci pięknej - Georg mrugnął do niej i wyciągnął rękę - Idziemy?
Julia uśmiechnęła się i złapała jego dłoń.
- Tak - zgodziła się i wstała z sofy.

Sheila odebrała ćwierkający telefon.
- Halo? - rzuciła do słuchawki.
- Shei...? Coś ty taka zachrypnięta? - usłyszała głos przyjaciółki.
- Trzeba było przyjść na bibę, to byś wiedziała - zarechotała Sheila - Czego chcesz?
- Gdzie jesteś?
- W Clearoudan, na koncercie Sudan Hotel...
Bill wbił jej łokieć w bok.
- TOKIO! - wrzasnął do słuchawki.
- Tokio Hotel, sorry - zaśmiała się Sheila - A bo co?
- Chwila daj pomyśleć...
- Nie mam czasu na twoje myślenie - niecierpliwiła się.
- Dobra, wiem. Przyjeżdżamy.
- Kto "my"?
- Ja i Daisy - jęknęła Edith - Muszę się nią opiekować cały dzień.
- W porządku, traficie na ten duży parking?
- Nie urodziłam się wczoraj - zaśmiała się Edith, kończąc połączenie.

- Chcecie stać tam, gdzie widownia, przed barierką, czy za kulisami? - dopytywał się niesamowicie spięty mężczyzna w idealnie wyprasowanym garniturze.
Julia wzruszyła ramionami.
- Przed barierką - zdecydowała Sheila - Przyjdą jeszcze nasze dwie koleżanki, okej?
Mężczyzna wzdrygnął się na sam dźwięk słowa "okej".
- Oczywiście, nie ma problemu - powiedział i oddalił się szybkim krokiem w stronę techników pracujących nad nagłośnieniem.
- Jakie koleżanki? - zainteresował się Tom.
Sheila spiorunowała go wzrokiem.
- Takie, które na pewno nie będą miały ochoty cię poznać - warknęła.
- Oj, Sheila, daj już spokój...
- Z czym?
- No z takim zachowaniem...
- Nie mam pojęcia, o czym mówisz - oświadczyła Sheila.
Odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę Billa.
- Ile piosenek przewidujecie?
- A bo ja wiem... Może z osiem...
- Tylko? - zdziwiła się.
- Boże, Shei, nagraliśmy jedną płytę, ile byś chciała?
- Gdybym płaciła za bilet, to na pewno chciałabym usłyszeć więcej niż osiem kawałków.
- Dobra, dobra - rzucił od niechcenia Bill - Będzie więcej.
- Shei!
Dziewczyna obejrzała się za siebie.
W jej stronę szła zamaszystym krokiem czarnowłosa dziewczyna ubrana w absolutnie gotyckim stylu, ciągnąc za sobą za rękaw różowej bluzeczki niebieskooką brunetkę.
- O Boże... - szepnęła Daisy, kiedy się zbliżyły.
- No ruszże się! - warknęła Edith - Musiałam ją ciągnąć przez całą drogę od parkingu, odkąd uświadomiła sobie, dokąd tak właściwie idziemy.
Dziewczyna nie zwracając uwagi na słowa siostry wpatrywała się z rozchylonymi ustami w plecy Toma, polerującego kawałek dalej gitarę.
- Edith, to jest Bill. Bill, to Edith - przedstawiła ich sobie Sheila.
Bill uśmiechnął się, a Edith kiwnęła głową.
Daisy błyskawicznie przeniosła spojrzenie na Billa.
- A to kto? - zapytał chłopak.
- Daisy - dziewczynka wyciągnęła drżącą rękę.
- Jestem Bill - wyszczerzył zęby.
- Wiem.
- O, chociaż jedna! - roześmiał się - Już zaczynałem wątpić w to, czy ktokolwiek w Stanach nas zna!
Do Sheili i Edith podeszli Georg z Gustavem.
- Cześć, jestem Georg - przedstawił się długowłosy chłopak.
- Gustav - wyciągnął rękę.
Dziewczyna uśmiechnęła się.
- Edith.
- Miło nam - odpowiedzieli również z uśmiechem przyjaciele.
Gustav uważnie przyglądał się ciasno opiętemu gorsetowi wiązanemu na plecach, w który wbiła się Edith. Rozcięcia w długiej, zwiewnej, czarnej spódnicy odsłaniały fragmenty zgrabnych nóg w białych rajstopach. Miała mocno podkreślone oczy i usta pomalowane na ciemny kolor, a całą twarz przypudrowała na biało.
"To się nazywa styl" - pomyślał Gustav, nie mogąc oderwać od niej wzroku.
Edith poczuła na sobie jego spojrzenie. Zerknęła na niego i z zadowoleniem dostrzegła logo Metallici na czarnej koszulce.
- Czego słuchasz? - zagadał chłopak.

Sheila oparła się o barierkę. Daisy podeszła krok do przodu, z niecierpliwością wpatrując się w scenę, na której rozstawiano właśnie sprzęt muzyczny, a Julia i Edith stanęły obok, pogrążone w rozmowie. Za barierką tłoczyły się nastoletnie fanki Tokio Hotel.
- Dlaczego one tam stoją? - usłyszała za plecami Sheila.
- Pewnie są z obsługi, może będą tu sprzątać.
Sheila odwróciła się w oka mgnieniu.
- Jak się nie zajmiecie własnymi sprawami, to postaram się was stąd sprzątnąć - warknęła.
- Spoko, coś ty taka agresywna? - zapytała wysoka blondynka, przeciągając samogłoski.
- Jeszcze nie wiesz, jak bardzo potrafię być agresywna - odparła zimno Sheila i odwróciła się z powrotem do sceny.
Słyszała, że dziewczyny szepczą do siebie coś jeszcze, ale nie zwracała na to uwagi. Nagle szept przeszedł w histeryczny krzyk, kiedy na scenę weszło czterech chłopaków. Wysoko uniesionymi rękami machali wesoło do publiczności. Zajęli swoje miejsca, a Bill nie czekając, aż wrzaski i brawa ucichną zawołał do mikrofonu:
- JAK SIĘ MASZ, CLEAROUDAN?!
Odpowiedział mu nieziemski ryk, niektóre dziewczyny aż zalały się łzami z emocji.
- To nasz pierwszy koncert w USA! Ameryka jest piękna!
Entuzjazm na scenie, o ile to w ogóle możliwe, rósł coraz bardziej. Julia odwrócona od sceny przyglądała setkom piszczących nastolatek. Pokręciła z niedowierzaniem głową i spojrzała na Daisy. Na jej twarzy malowała się bezgraniczna fascynacja i uwielbienie. Widać było, że nie może oderwać wzroku od czwórki chłopców.
- Mamy grać?!
Odpowiedziały mu jeszcze głośniejsze okrzyki i owacje.
- No to zaczynamy - uśmiechnął się, błyskając białymi zębami - Pierwszy kawałek - "Leb' die Sekunde" dedykuję mojej przyjaciółce, chociaż jej wcale nie trzeba powtarzać tego motta! Sheila, to dla ciebie!
Brwi Sheili uniosły się w wyrazie zdumienia i zniknęły pod fioletową grzywką. Dziewczyna poczuła, że jej policzki przybierają jasnoróżowy odcień.
- Ab heute sind Tage nur noch halb so lang, zum lachen gibt es gar nichts mehr... - śpiewał Bill do mikrofonu trzymanego w jednej ręce.
Drugą zapraszał Sheilę na scenę. Stojące za nią dziewczyny rozglądały się dookoła, próbując odgadnąć do kogo ich idol kierował ów gest.
- No idź...! - Edith pchnęła przyjaciółkę w kierunku małych schodków wiodących na scenę.
Sheila wyhamowała ze złością i odwróciła się do Edith.
- Nawet nie próbuj! - ostrzegła.
- Dlaczego? - zdziwiła się dziewczyna - Przecież lubisz takie wygłupy.
- Ale nie przed kimś takim - Sheila wskazała z pogardą za barierkę, na skaczące w rytm piosenki dziewczyny - To nie moje klimaty.
Bill cały czas spoglądał na Sheilę, czekając, aż wejdzie na scenę. Wreszcie zrozumiał, że najwyraźniej nie ma takiego zamiaru i nieco zawiedziony kontynuował piosenkę, utrzymując teraz kontakt wzrokowy z widownią, dostarczając radości każdej dziewczynie, z którą zupełnie przypadkiem spotkało się jego spojrzenie.

Dziewczyny weszły do niskiej, ale dość przestronnej, zabałaganionej sali. Georg siedział na parapecie brudnego okna i brzdąkał na gitarze, Gustav oparty o ścianę sączył przez słomkę jakiś napój, a bliźniacy oparci o siebie nawzajem leżeli na zakurzonej kanapie.
- Jaki syf... - wzdrygnęła się Julia.
- Coś ty! Tu jest bardzo przytulnie! - zaśmiał się Georg, podchodząc do niej.
- Wierzę na słowo... Och, dzięki za piosenkę - uśmiechnęła się Julia, wspominając głos Billa, oznajmiający przez mikrofon, że "następną piosenkę Georg zagra specjalnie dla wyjątkowej dziewczyny o imieniu Julia".
- To ja dziękuję, że jej wysłuchałaś - chłopak ujął jej dłonie i patrzył na nią ciepło.
- Ludzie, nie przy wszystkich - przywołała ich do rzeczywistości Sheila - Zaraz rzygnę.
- Jakaś ty romantyczna - prychnął Bill.
Sheila wystawiła mu język i podeszła do Gustava. Bez słowa wzięła od niego szklankę i usiadła z nią na skraju dużego, kwadratowego stołu z ciemnego drewna.
- Ej, mój sok! - zaśmiał się Gustav.
- Mroczna dziewczyna również dziękuje za piosenkę - zawołała do niego Edith i uśmiechnęła się.
- To było genialne, Bill - roześmiał się Tom - "Gustav i nasz kolejny kawałek dla mrocznej dziewczyny spod samej sceny!".
Bill zachichotał.
- Wybacz, Edith, nie mogłem się powstrzymać - wyszczerzył zęby.
- Wybaczam, to było miłe - mrugnęła do niego Edith.
- Hej, Daisy, podobał ci się nasz koncert? - zagadał Tom, spoglądając na stojącą obok drzwi dziewczynkę.
- Był ekstra - pokiwała głową.
- To fajnie - wyszczerzył zęby blondyn - Ile masz lat?
- Dwanaście.
- Spoko.
- Ej, bracie! - Bill usadził mu kuksańca - Nie podrywaj Daisy, jest dla ciebie za młoda!
Pozostali roześmiali się, a twarz Daisy pokryła się mocnym rumieńcem.
- Co ty tam wiesz - Tom przyłożył bratu z łokcia i zachichotał - To co teraz? Pokoncertowa imprezka? - zaproponował, zacierając z uśmiechem ręce.





XIV.


- Kto będzie? - zapytał Bill postawnego ochroniarza kroczącego przed nimi.
- Dzieciaki ludzi z branży, śmietanki towarzyskiej Clearoudan i pewnie ich znajomi... - westchnął mężczyzna.
- Ile osób?
- Pewnie koło setki...
- Odjazd - ucieszył się Tom, dorównując bratu kroku.
Ich ochroniarz wziął głęboki oddech.
- Chłopcy... Bardzo was proszę, naprawdę BARDZO. Pamiętajcie, że to MY odpowiadamy za wszelkie szkody i...
- Tak, tak - przerwał mu Bill - Mamy nie roznieść w pył budynku i nie przysporzyć nikomu trwałych uszczerbków na zdrowiu.
Chłopcy i dziewczyny idący za nimi roześmiali się.
- Ja nie żartuję, nie chcemy kolejnej rozróby - powiedział mężczyzna.
- Mówisz, jak nasz manager - stwierdził z niesmakiem Tom - Ty masz tylko uważać, żeby NAM się nic nie stało.
- Daj spokój, Luk - Bill trącił go w ramię - Wyluzuj!
Ochroniarz pokręcił z rezygnacją głową.
- Tylko nie przesadźcie – poprosił.
- My? – zapytał Tom z niewinną miną – No coś ty!

W pomieszczeniu panował półmrok, jedyne źródło światła pochodziło z kolorowych, migających reflektorków. Georg rzucił tęskne spojrzenie w kierunku obleganego przez kilkanaście osób bufetu. Lubił alkohol i zwykle pił go dość sporo, zwłaszcza na imprezach, ale nie chciał tego robić w obecności Julii.
- Usiądziemy gdzieś? – zapytał, wskazując na nieliczne wolne stoliki.
- Okej – zgodziła się Julia i przepychając się między tańczącymi nastolatkami ruszyli w tamtą stronę.
- Przyszli, przyszli! – wrzasnęła jakaś dziewczyna na widok bliźniaków kierujących się do bufetu.
Chcąc, nie chcąc, chłopcy zatrzymali się, bo w ich kierunku rzuciło się co najmniej ze czterdzieści dziewczyn. Gustavowi udało się niepostrzeżenie wycofać. Podszedł do Edith, stojącej z boku i z niesmakiem przyglądającej się całej scenie.
- Wyrywamy się stąd? – zapytał.
- Dokąd? – dziewczyna przechyliła głowę lekko na bok.
- Na spacer – uśmiechnął się Gustav.
- W sumie... Czemu nie – zgodziła się Edith.
Odwrócili się i ruszyli w stronę wyjścia. Koło drzwi stała Daisy z nieco przerażoną, ale nadal zafascynowaną miną.
- Trzymaj się którejś z bliźniaczek, niedługo wrócę – rzuciła Edith w stronę siostry i wyszła z klubu.
- Super – mruknęła do siebie Daisy i opierając się o ścianę usadowiła na podłodze.

Sheila siedziała przy bufecie i sączyła drinka z wysokiej szklanki. Popatrzyła z cynicznym uśmieszkiem na wywieszoną tuż naprzeciwko kartkę z napisem „Nieletnim alkoholu nie sprzedajemy”.
- Sheila? – dobiegł ją głos zza jej pleców.
Odwróciła się i spojrzała na przystojnego, wysokiego blondyna.
- Carl? – zdziwiła się.
- Ależ ja cię dawno nie widziałem! – chłopak podszedł bliżej i uściskał ją po przyjacielsku – Julia też tu jest?
„O cholera” – pomyślała ze złością Sheila – „Jeszcze tylko jego tu brakowało”.
- Myślę, że tak. Chyba siedzi gdzieś ze swoim facetem – odparła.
- Facetem? – Carl uniósł do góry jedną brew – A kim jest ten szczęśliwiec?
- To chłopak z tej kapeli – wyjaśniła Sheila.
- Oho, no proszę... Sława nęci – zaśmiał się cicho blondyn – To ja skoczę jej poszukać.
- Skoro chcesz – wzruszyła ramionami dziewczyna.
„Byle z dala ode mnie, cwaniaczku...” – pomyślała z ulgą, chociaż wiedziała, że dla Julii Carl będzie zdecydowanie większym obciążeniem, niż dla niej.
- Kto to był? – usłyszała.
- CZY JA NAPRAWDĘ NIE MOGĘ W SPOKOJU SIĘ NAPIĆ?! – zawołała ze złością.
- Nie, ale możesz się ze mną podzielić – tuż obok niej pojawił się Tom i wyrwał jej z ręki szklankę.
Zanim zdążyła zaprotestować ocierał już usta wierzchem dłoni.
- Niezłe – uśmiechnął się – Nie tańczysz?
- A ty nie obmacujesz swoich fanek?
- Jakże bym mógł! – udawał oburzonego.
- Idź, idź, bo się poczują niekochane – prychnęła Sheila.
- Na ostatniej imprezie nie byłaś dla mnie taka niemiła – zauważył Tom.
- Widocznie byłam pijana – odparła.
- Uch – jęknął chłopak – Chodzi ci o tą Kassie?
- Kattie – poprawiła go Sheila – Jesteś żałosny, nie potrafisz nawet zapamiętać imienia panny, z którą się przespałeś.
- Nie spałem z nią! – zaprzeczył Tom.
- Mniejsza z tym, śpij sobie z kim chcesz. Co mi do tego?
- Nic ci do tego, ale ja z nią nie spałem – upierał się blondyn.
Sheila dla świętego spokoju pokiwała głową.
- Aha – przytaknęła.
Tom patrzył na nią ze złością.
- Dlaczego tak mnie kręcisz, skoro nawet cię nie lubię?
- Może dlatego, że ja też cię nie lubię? – uśmiechnęła się przekornie Sheila.
Wstała i zaczęła oddalać się od bufetu, ale chłopak złapał ją za rękę.
- A kręcę cię?
- Jesteś niepoprawny – z uśmiechem odepchnęła go lekko i odeszła.
- Kręcę ją – wyszeptał do siebie zadowolony Tom, po czym z uśmiechem dopił drinka Sheili.

Przykryła dłonią rękę Georga, którą obejmował jej ramiona. Pogładziła ją delikatnie.
- Podoba ci się w Stanach? – zapytała Julia.
- Jasne. A najbardziej podoba mi się tu jedna rzecz – odrzekł.
- Jaka?
- Szczupła, śliczna, o pięknych włosach i niesamowitych oczach – zaśmiał się cicho chłopak, przytulając ją mocniej.
Julia uśmiechnęła się. Czuła się przy nim taka bezpieczna, taka malutka...
- Och, Julia! Co za niespodzianka! – usłyszała nagle.
Serce zamarło w niej na ułamek sekundy, a później zaczęło bić z podwójną szybkością i siłą. Czuła, że wyschło jej w gardle. Odwróciła się powoli.
- Carl... – wychrypiała.
- Jesteś jeszcze ładniejsza, niż kiedy cię ostatnio widziałem – blondyn podszedł i chciał pocałować ją w policzek, ale odchyliła się do tyłu.
- Miło cię widzieć – powiedziała suchym tonem.
- Kim jest twój znajomy? – zapytał Carl, wskazując na obserwującego ich uważnie Georga.
- Hm, Carl – to Georg. Georg – to Carl – przedstawiła ich sobie.
- Miło mi – Carl z uśmiechem uścisnął dłoń Georga – Mogę się przysiąść?
- Pewnie – zgodził się Georg.
- Właśnie wstawaliśmy – powiedziała szybko Julia, łapiąc Georga za rękę i ciągnąc za sobą.
- Idziecie potańczyć?
- Tak... Albo... Nie wiemy jeszcze.
- Julie... – wyszeptał Georg prosto w jej ciemne włosy, kiedy przepychali się przez tłum – Julie, co ty wyczyniasz?
- Nic, po prostu nie mam ochoty na jego towarzystwo – stwierdziła Julia, nawet się nie zatrzymując.
- Dlaczego?
- Bo nie. Nie rozmawiajmy o nim, proszę.
- Julie, powiedz...
- Chodźmy.
- Nie – Georg zatrzymał się stanowczo, a Julia, ciągnąca go za ramię również musiała wyhamować – Wyjaśnij mi, o co tutaj chodzi.
Oczy dziewczyny przysłoniła firanka długich, czarnych rzęs.
- Naprawdę wolałabym o tym nie rozmawiać... – wyszeptała.
Georg spoglądał na nią z troską. Naprawdę się martwił, ale nie mógł nic zrobić.
- Julia... Proszę... Tak niczego nie załatwisz.
- Nie chcę niczego załatwiać. Miałam to już za sobą. Wiedziałam, że nie powinnam była tu przyjeżdżać! – podniosła głowę i popatrzyła na Georga.
W jej oczach lśniły łzy.
Chłopak objął ją i przyciągnął do siebie.
- Boże, Julie – wyszeptał – Nie mam pojęcia, o co w tym wszystkim chodzi, ale przecież wiesz, że przy mnie nie stanie ci się nic złego.
Wiedziała, czuła to. Ale mimo wszystko wspomnienia wróciły i nie potrafiła sobie z nimi poradzić. Bała się.
- No już, nie płacz – Georg cmoknął ją w policzek – Nie będziesz?
Pokręciła głową.
- Obiecujesz? – uśmiechnął się delikatnie.
- Tak.

Stała przy otwartym oknie w holu klubu i wpatrywała się w ciemne, zachmurzone niebo.
„Ani jednej gwiazdy. Idealna pogoda na taki wieczór” – pomyślała z goryczą.
Czekała na Georga, który poszedł przynieść jakąś przekąskę i coś do picia. Oparła się ramieniem o ciemnoniebieską ścianę i wbiła wzrok w nieco oddalone światła domów w Clearoudan. Nagle poczuła, jak czyjeś ręce oplatają jej talię. Zamruczała cicho, przechylając się lekko do tyłu. Oparła głowę na piersi chłopaka.
- Stęskniłam się – powiedziała.
- Ja też – odrzekł głos, z pewnością nie należący do Georga.
Wystraszona odskoczyła do przodu, niemal zderzając się z lśniącą okienną szybą. Carl uśmiechał się do niej z wyraźną pewnością siebie. Przylgnęła plecami do ściany, chcąc znaleźć się jak najdalej od niego. Chłopak spokojnie podniósł rękę i dotknął jej włosów.
- Ponad półtora roku, prawda?
Julia milczała, wpatrując się w z wściekłością.
- Aż półtora roku... Często o tobie myślałem – stwierdził chłopak.
- Tak, jak o tobie też – stwierdziła Julia – Zastanawiałam się, co w danej chwili mogła robić taka gnida, jak ty.
W dużych, zielonych oczach Carla odmalowało się zaskoczenie, ale zaraz z powrotem na jego twarz wpełzł uśmiech.
- Jaka ty się zrobiłaś ostra! – zaśmiał się.
- Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo – odparła Julia.
- Rzeczywiście. Ale chyba chciałbym się o tym przekonać... – powiedział, mając na myśli najwyraźniej coś zupełnie innego, niż Julia.
Podszedł do niej o krok i położył rękę na jej biodrze, a drugą dotknął jej twarzy. Julia odepchnęła go ze złością.
- Nie zbliżaj się do mnie! – wrzasnęła – Czy myślisz, że po czymś takim pozwolę ci się chociażby dotknąć?!
- Po czym? – spytał.
- Nie udawaj niewiniątka – warknęła Julia.
- Wcale nie udaję. Naprawdę nie mam pojęcia, o czym ty mówisz.
- Mówię o Nathanie – wycedziła brunetka.
- Och, a ty dalej swoje – westchnął znudzony Carl – Zrobiłem to dla twojego dobra, Jules.
- No jasne – prychnęła Julia – A tak na marginesie – nie mów na mnie Jules.
- Dobrze Jules – uśmiechnął się chłopak – Ale uwierz mi, chciałem dla ciebie jak najlepiej. Nathan nie byłby dla ciebie dobrą partią. Te niegustowne koszule, które nosił...
- WSADZIŁEŚ GO ZA KRATKI! – wrzasnęła z niedowierzaniem Julia.
- Wyolbrzymiasz – Carl przewrócił oczami – Ja tylko zadbałem o jego prawidłowe ukierunkowanie na drodze prawnej.
Wyciągnął dłoń i chciał pogładzić Julię po policzku, ale dziewczynka odtrąciła jego rękę.
- Boże, o czym my w ogóle rozmawiamy? Oboje wiemy, co zrobiłeś.
- Ale ty patrzysz na to inaczej – Carl pokręcił głową – Odbierasz to tak, jakbym chciał cię skrzywdzić.
- Skrzywdziłeś...
- W jaki sposób? – zdziwił się.
- Krzywdząc jego – Julia poczuła, że pod powiekami, już po raz drugi tego wieczoru, gromadzą jej się łzy.
Carl parsknął śmiechem.
- Miał kontakty z dilerami – przypomniał jej.
- Pieprzysz – warknęła Julia – I dobrze o tym wiesz.
- Och, Jules...
- WROBIŁEŚ GO! – po policzku dziewczyny potoczyła się łza i spłynęła powoli w kierunku ust.
- Czekaj, płaczesz – stwierdził znienacka Carl i przysunął się do niej.
Nie zdążyła nawet zareagować, kiedy pochylił się nad nią, ujął jej twarz w dłonie i przycisnął usta do jej ust.
- Słodkie łzy – zaśmiał się cicho, ale nadal jej nie wypuszczał.
Julia zaczęła się szarpać. Carl był od niej dużo wyższy i silniejszy. Spróbowała go kopnąć, ale ustawiając się wcześniej przy ścianie popełniła błąd, bo teraz nie miała się nawet jak ruszyć. Nagle poczuła, że ktoś odrywa od niej chłopaka gwałtownym szarpnięciem. Chwilę później Carl klęczał na środku holu i trzymał się za policzek, a stojący nad nim Georg rozmasowywał sobie pięść, wpatrując się w blondyna z wyraźnie malującą się na twarzy furią.
- Georg – wyszeptała Julia i podbiegła do chłopaka.
O nic nie pytając, Georg przytulił ją do siebie. Kołysał nią chwilę w ramionach, a później jedną ręką sięgnął do kieszeni i wyjął z niej komórkę. Wybrał jakiś numer i przyłożył telefon do ucha.
- Lukas? Hol, szybko. Trzeba się zająć jednym palantem – szczeknął do słuchawki.
- Dziękuję – Julia chlipała wtulona w jego szyję.
- Powinnaś być na mnie wściekła – powiedział Georg – Tak długo mi zeszło... Te okropne dziewczyny rzuciły się na mnie, kiedy kupowałem chipsy.
- Wściekła? – Julia uśmiechnęła się przez łzy.
Georg pokiwał głową.
- Ale nie jesteś, prawda? – zapytał niespokojnie.
Julia wspięła się lekko na palce i pocałowała go prosto w usta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cukrowa Dama
American Idiot



Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pią 18:17, 27 Sty 2006  

Paulisi się bardzo, bardzo podoba xDDD Nawet jak to o Tokio Hotel to i tak super.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Apology
zdechła krowa xF



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 557
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hmm... z miasta :P

PostWysłany: Sob 23:03, 11 Lut 2006  

Ejj no co z tymi dalszymi częściami?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poison Girl
Włochaty Zioom xD



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 478
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 10:25, 12 Lut 2006  

Nie ma ;P
Już nie piszę ;P
Jak ktoś chce poczytać do końca, to, co zdążyłam napisać to [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Apology
zdechła krowa xF



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 557
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hmm... z miasta :P

PostWysłany: Nie 12:01, 12 Lut 2006  

Ooo ty!
Obrażam sie!
<schodzi z fotela, idzie do konta i sie obraza>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poison Girl
Włochaty Zioom xD



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 478
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:05, 12 Lut 2006  

Ajjjj...
Nie fochaj, nie fochaj ;*

A tak w ogóle, to tutaj jednak są wszystkie części ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Apology
zdechła krowa xF



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 557
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hmm... z miasta :P

PostWysłany: Nie 12:08, 12 Lut 2006  

Zamknac temacik, skoro zakonczone?
Czy niech se stoi^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżamelii
Banan Chiqita xD



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 371
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łorsou.

PostWysłany: Nie 14:14, 12 Lut 2006  

eeeeeno!
pisz pisz Pojzzyn pisz pisz! mi się too podoobaaa!
ja chcęę więęceeej! *tupie, rzuca się po podłodze i zachowuje jak dziecko z ADHD, a po chwili wybucha histerycznym płaczem*
niee róób mi-ii tee-e-egoo!

bomba xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poison Girl
Włochaty Zioom xD



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 478
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:48, 12 Lut 2006  

Zamykać nie musisz, może ktoś pokomentuje xD
Nev, nie urządzaj mi tu histeri <no, no, no>!

Teraz mam pomysł na coś nowego, ha! xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżamelii
Banan Chiqita xD



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 371
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łorsou.

PostWysłany: Nie 23:22, 12 Lut 2006  

ah ah *histeryzuje*
łeeeeeeeeeeee! *chlipie*

ale jak coś naskrobiesz, to masz dodać! no! xP


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Szalone Forum xD Strona Główna -> Nasza Twórczość Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3
   
 
Opcje 
Zezwolenia Opcje
Kto jest na Forum Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Kto jest na Forum
 
Jumpbox
Kto jest na Forum
Skocz do:  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Theme FrayCan created by spleen & Download
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin