Forum Szalone Forum xD Strona Główna
 Strona glówna  •  FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy  •  Galerie  •  Rejestracja  •   Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj 
"Niejednakowe" - fanfiction (1-14) - zakończone 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Szalone Forum xD Strona Główna -> Nasza Twórczość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor
Wiadomość
Dżamelii
Banan Chiqita xD



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 371
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łorsou.

PostWysłany: Śro 16:13, 25 Sty 2006  

ja się nie zgadzam xP
to nie fer xP
ja też tak chcę pisać xP
ja też chcę mieć tylu czytelników xP
eeee no daj szósty rozdział ^^'


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poison Girl
Włochaty Zioom xD



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 478
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:39, 25 Sty 2006  

Piszesz - masz xD
A więcej czytelników mam na blogu.
I jeszcze kiedyś na forum o TH.
Boże, przecież ja nawet nie lubię tych chłopaczków z Tokio Hotel...
<ściana>
xD






VI.


- Dzięki - Julia schowała do kieszeni dżinsów banknot i, jak zwykle przy tej okazji, oblała się delikatnym rumieńcem.
- Dużo ci jeszcze zostało pokojów do obskoczenia? - zapytał chłopak, przejeżdżając dłonią po nażelowanych włosach.
- To chyba ostatni - uśmiechnęła się.
- To może chwilę zostaniesz? - zaproponował nieśmiało.
- Czy ja wiem... - zawahała się Julia.
- Bill jestem - przedstawił się szybko.
- Julia.
- Wiem, Tom mi mówił.
Julia uśmiechnęła się delikatnie. Była zmęczona, a w kuchni panowała straszna wrzawa. Miała ochotę posiedzieć chwilę w tym chłodnym, cichym apartamencie. A Bill wydawał się sympatyczny, chciała go lepiej poznać.
- W sumie, mogę chwilkę zostać - oświadczyła wreszcie.
- Super - ucieszył się chłopak - Włączyć jakąś muzykę?
- Czemu nie. Może waszą płytę?
- Chcesz?
- Jasne, jeszcze nie słyszałam żadnej waszej piosenki.
Bill podszedł do sprzętu stereo i włożył do środka leżącą obok białą płytę z czerwonym wzorkiem. Po chwili rozległa się muzyka. Julia nie odzywała się, słuchając. Wreszcie spojrzała na Billa.
- Masz świetny głos - pochwaliła.
- Dzięki - chłopak poczuł, że się czerwieni i poczuł się jeszcze bardziej głupio.
Słyszał to tyle razy, a nigdy nie czuł się wtedy tak zawstydzony, jak w tej chwili.
- Twój brat gra na gitarze? - zapytała Julia, odrzucając włosy na plecy.
Zamigotało w nich słońce, które wlewało się przez okna apartamentu.
- Tak. Georg też gra na gitarze, a Gustav na perkusji.
- Aha.
Przez chwilę panowało niezręczne milczenie.
- Na długo przyjechaliście? - przerwała je wreszcie Julia.
- Na całe wakacje i może kawałek września. Zależy.
- Och. Pewnie macie spore zaległości w szkole, co? - zapytała.
- Nie jest tak źle.
Rozmawiała z nim o jego karierze, ale nie tak, jak robiły to wszystkie fanki. Nie mówiła o tym z zafascynowaniem. Po prostu tak, jak o każdej innej pracy.
- Nie męczą cię te trasy?
- Męczą, nawet nie wyobrażasz sobie, jak bardzo - zaśmiał się - Ale w sumie nie są takie tragiczne. I można spotkać fajnych ludzi.
Popatrzył na nią z uśmiechem.
- Nie wątpię. Co to takiego? - podniosła leżącą na stole, ładnie oprawioną książkę.
- Album na zdjęcia.
- Twój?
- Mój i Toma.
- Mogę obejrzeć? - poprosiła.
- Pewnie. Usiądź - powiedział.
Usiedli oboje na kanapie. Julia otworzyła album na pierwszej stronie. Dwa bobasy w identycznych ubrankach, tak samo łyse i o identycznych twarzyczkach uśmiechały się do niej radośnie.
- Och, jacy byliście słodcy!
- A teraz nie jesteśmy? - z sypialni wyszedł Tom i uśmiechnął się do Julii.
- Och, no wiesz... Małe dzieci to zupełnie co innego - udzieliła wymijającej odpowiedzi Julia.
Bill i Tom wymienili między sobą spojrzenia.
- Mogę pooglądać z wami? - zapytał Tom i usiadł po drugiej stronie Julii.
- Myślałem, że idziesz na basen - zauważył Bill.
- Zmieniłem plany.
Julia oglądała już następne zdjęcia - szóste (sądząc po ilości świeczek na torcie) urodziny braci, rejs jachtem po jeziorze razem z mamą, chłopcy siedzący z przyjaciółmi na jakimś niezbyt malowniczym podwórzu i wreszcie jedne z pierwszych prób zespołu. Wraz z kolejnymi kartkami, chłopcy byli do siebie coraz mniej podobni.
- Czemu nie chcieliście wyglądać tak samo? - zapytała Julia.
- Pewnie z tego samego powodu, co ty i twoja siostra - zaśmiał się Bill.

- Dasz się zaprosić na basen? - zapytał z uśmiechem Tom.
Sheila popatrzyła na niego spode łba.
- No przestań. Zakopmy topór wojenny - chłopak puścił do niej oko i poprawił spadający mu z ramienia ręcznik kąpielowy.
- Jestem w pracy - oświadczyła Sheila.
- I nie możesz się wyrwać na moment? - zasmucił się.
- Nawet jakbym mogła, to przecież nie będę pływać w tym - wskazała na czarne spodnie obwieszone łańcuchami i obcisły, jaskraworóżowy top.
- Możesz zdjąć.
- Nie zaczynaj - ostrzegła go dziewczyna.
- Przepraszam - powiedział szybko Tom - A jutro?
- Jutro też nie będę mogła tego zdjąć - odparła Sheila.
Tom zaśmiał się.
- Weźmiesz ze sobą kostium i urwiesz się na chwilę? - zapytał.
- Pomyślę.
- Super! - ucieszył się.
- Jeszcze nie powiedziałam "tak" - przywołała go do rzeczywistości Sheila.
- Ale to już był dobry znak - stwierdził, ruszając w stronę wyjścia do hotelowego ogrodu.
- Uparciuch - zaśmiała się.
Tom odwrócił się i pomachał jej ręcznikiem. W odpowiedzi wystawiła mu język i roześmiała się. Zaczynała go lubić, chociaż, jak na jej gust był zbyt spokojny i grzeczny. Założyła słuchawki, zastanawiając się, gdzie może być jej fioletowe bikini.

Julia wstała i podeszła do okna.
- Nie tęsknisz za rodzicami, jak jesteś w trasie? - zapytała.
Bill podniósł wzrok znad szklanki coli.
- Czy ja wiem...? Może czasami.
- Moi są naprawdę w porządku, ale czasami chciałabym wyjechać na dłużej z domu - powiedziała Julia.
Bill przyglądał się jej. Była bardzo ładna, taka szczera, otwarta i miła. Dość spokojna, ale wesoła. I tak ślicznie się uśmiechała...
- Co robisz dzisiaj po pracy? - zapytał znienacka.
Julia popatrzyła na niego zaskoczona. Po powrocie do domu chciała spróbować coś napisać, ale przecież mogła to odłożyć.
- Chyba nic - odparła.
- Może poszlibyśmy na pizzę? Pokażesz mi miasto - zaproponował Bill.
- Hm, w porządku - uśmiechnęła się Julia.
Lubiła go i naprawdę dobrze jej się z nim rozmawiało. Świetnie się czuła w jego towarzystwie, więc z chęcią zgodziła się na spotkanie.
- Gdzie mieszkasz? - spytał chłopak.
- Och - jakoś niekoniecznie odpowiadała jej perspektywa wszystkich nastoletnich sąsiadek goniących ich przez całą ulicę - Spotkajmy się tu na dole, w holu, ok?
- No... Dobrze, jasne - zgodził się Bill.
- To do zobaczenia o...
- Osiemnastej? - zasugerował.
- Ok. O osiemnastej. Na razie - uśmiechnęła się Julia i wyszła z pokoju.

***

Sheila bez pukania weszła przez białe drzwi do ładnego domu jednorodzinnego na przedmieściach. Przeszła przez przedpokój i trafiła do przytulnego salonu. Na kanapie przed telewizorem siedziała dziewczyna o krótkich, króczoczarnych włosach, z kolczykiem w nosie, we brwi i z kilkoma w uszach. Wpatrywała się w ekran telewizora, a na fotelu obok siedziała ładna, szczupła, młodziutka brunetka.
- Cześć Sheila - ucieszyła się na jej widok.
- Hej Daisy.
Dziewczyna siedząca na kanapie podniosła wzrok na Sheilę.
- O! W końcu raczyłaś mnie odwiedzić!
Sheila uśmiechnęła się i usiadła koło przyjaciółki.
- Jak tam w pracy? - zarechotała Edith.
- Ujdzie.
- O, pracujesz? - zapytała Daisy.
- Ta... W "Indygo".
- Fajnie.
- Bo ja wiem... - wzruszyła ramionami Sheila, ale młodsza siostra Edith zdążyła już wrócić do artykułu w czytanym brukowcu.
- Działo się coś ciekawego? - chciała wiedzieć Edith.
- Chyba nie. To znaczy - nic ciekawego w moim mniemaniu.
- Co masz na myśli?
Sheila opowiedziała jej o chłopakach z hotelu.
- Ładni?
- Nieźli - przyznała Sheila.
- Ale?
- Czy ja wiem...
Edith znowu wpatrzyła się w ekran telewizora.
- Grają w jakimś zespole - dodała Sheila.
- W jakim? - zainteresowała się Edith.
- Tokio Hotel.
Daisy podniosła głowę znad gazety, która wypadła jej z rąk. Dziewczynka wytrzeszczyła oczy.
- ŻARTUJESZ?
- A co w tym takiego? - zdziwiła się jej siostra.
- Och! To świetna kapela! Są ostatnio tacy sławni! A to "Schrei"! Po prostu bomba!
- Czy tylko ja nie jestem w temacie? - Edith patrzyła zdumiona na siostrę.
- Ja też ich nie znam. Dzisiaj po raz pierwszy przesłuchałam parę piosenek.
- I co?
- Punk to to nie jest - roześmiała się Sheila.
- Rozmawiałaś z nimi? Jak wyglądają na żywo? Jacy są? - dopytywała się podekscytowana Daisy.
- Są ok - odparła krótko Sheila.
Edith zerknęła na zegarek.
- Trzeba się zbierać - oświadczyła - Niedługo zaczną się schodzić ludzie na cotygodniową bibę, a my jeszcze nawet nie mamy piwa.
- Będę mogła zostać? - spytała Daisy proszącym tonem.
- Tak...
Błękitne oczy dziewczynki rozbłysły się.
- ...w swoim pokoju - dokończyła Edith - Chodź Sheila, musimy skoczyć do sklepu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżamelii
Banan Chiqita xD



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 371
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łorsou.

PostWysłany: Śro 17:35, 25 Sty 2006  

łohohoho kto z kim kręci, prosze proszę xP
więcej więcej xP


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dziewoocha
Łamacz Kodów



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam gdzie psy dupami szczekają

PostWysłany: Śro 17:37, 25 Sty 2006  

Poison Girl napisał:
- Grają w jakimś zespole - dodała Sheila.
- W jakim? - zainteresowała się Edith.
- Tokio Hotel.
Daisy podniosła głowę znad gazety, która wypadła jej z rąk. Dziewczynka wytrzeszczyła oczy.
- ŻARTUJESZ?
- A co w tym takiego? - zdziwiła się jej siostra.
- Och! To świetna kapela! Są ostatnio tacy sławni! A to "Schrei"! Po prostu bomba!
- Czy tylko ja nie jestem w temacie? - Edith patrzyła zdumiona na siostrę.
- Ja też ich nie znam. Dzisiaj po raz pierwszy przesłuchałam parę piosenek.
- I co?
- Punk to to nie jest - roześmiała się Sheila.


[i]Dobre, dobre ;D

No i co tu będę lukrować - prosimy następną część ;D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poison Girl
Włochaty Zioom xD



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 478
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:43, 25 Sty 2006  

VII.


Julia zerknęła mimochodem do olbrzymiego lustra w pozłacanych ramach stojącego w hotelowym holu. Ciemne loki posypały się do przodu, przykrywając czarną, ręcznie malowaną bluzkę z jasnozielonym, abstrakcyjnym wzorem. Dziewczyna odrzuciła je do tyłu i przysiadła na niedużej, eleganckiej kanapie. Założyła nogę na nogę i wbiła wzrok w swojego martensa, w stalowym, choć teraz nieco przyprószonym kolorze.
- Cześć – usłyszała i podniosła głowę.
- No cześć – uśmiechnęła się lekko, wstając.
- Idziemy? – zapytał Bill.
- Jasne.
- Prowadź.
Wyszli z hotelu i skręcili w prawo. Ruszyli brukowanym chodniczkiem w dół ulicy.
- Ładnie tutaj – Bill rozglądał się dookoła.
- Czy ja wiem... Normalne amerykańskie miasteczko – powiedziała Julia.
- Skoro wszystkie amerykańskie miasteczka tak wyglądają, to muszę rozważyć przeprowadzkę – zaśmiał się.
Mijali rząd eleganckich willi urządzonych w gustownym stylu, a po chwili skręcili w stronę soczyście zielonego skweru.
- Naprawdę przyjemne miejsce.
- Cieszę się, że ci się podoba.
- Czym się interesujesz? – zapytał Bill, znienacka zmieniając temat.
- Och... Udzielam się trochę w lokalnej organizacji na rzecz ochrony środowiska, lubię czytać... I piszę wiersze.
- O, to ciekawe – zainteresował się chłopak.
- Ostatnio nie mam weny, nie mogę nic stworzyć – przyznała z niesmakiem Julia.
- A o czym zwykle piszesz?
- O miłości.
- Jesteś zakochana? – zapytał.
- Nie.
- A byłaś?
- Nie.
- Może dlatego nie masz weny? – zasugerował - Żeby pisać o miłości trzeba jej doświadczyć.
Julia zamilkła zastanawiając się, czy Bill nie ma przypadkiem racji, ale on inaczej odebrał jej milczenie.
- Oczywiście, niczego ci nie sugeruję – zapewnił szybko – Teraz widzę, że mogło to tak zabrzmieć.
- Och – do Julii dopiero teraz dotarło, o czym mówił – Nie pomyślałam wcale o tym.
- To dobrze.
Skwer się skończył i wyszli na wąską ulicę. Szyld nad drewnianymi drzwiami kamienicy przy końcu uliczki głosił: „Czterolistna koniczynka”.
- To tutaj – oznajmiła Julia.
- Wygląda sympatycznie – stwierdził Bill, kiedy przekroczyli próg i weszli do nastrojowego pomieszczenia z żółtymi ścianami, ozdobionego gdzieniegdzie pomarańczowymi lampami.
Usiedli przy stoliku i sięgnęli po menu, a po chwili stały przed nimi dwa talerze całkowicie zasłonięte smakowicie pachnącymi pizzami i wysokie szklanki z barwionego na żółto szkła, wypełnione napojami.
- Często tu przychodzisz? – zapytał Bill.
- Raczej nie.
- Czemu? To fajne miejsce.
- Moi znajomi i ja wolimy spędzać czas na łonie natury – zaśmiała się cicho Julia.
- Ach, rozumiem.
Rozmawiali długo, siedząc przy stolikach i jedząc pizze. O szkole, swoich zainteresowaniach, rodzicach i znajomych. Wreszcie zdecydowali się opuścić lokal i pójść na spacer.
- Może plaża? – zaproponowała Julia.
- Macie tu plażę? – zdziwił się Bill.
- Nawet ocean – roześmiała się – Mamy tu wszystko.
- Zauważyłem – zawtórował jej chłopak.
Minęli kilka ulic i wyszli na szeroką, zaludnioną promenadę otoczoną kramami. Następnie trafili na ścieżkę i schody, prowadzące przez las i wychodzące prosto na złocistą plażę, skąpaną w różowawym blasku zachodzącego słońca.
- Jak tu pięknie – zauważył Bill, wpatrując się w srebrzyste fale rozbijające się o piaszczysty brzeg.
- Tutaj bywam często – powiedziała Julia – Spacerujemy, urządzamy pikniki, a czasami nawet tu nocujemy.
- To musi być fantastyczne.
- Jest – potwierdziła – Spałeś kiedyś na plaży?
- Nie, ale kiedyś chciałbym spróbować.
- Może nawet uda ci się tutaj.
- Byłoby ekstra – ucieszył się Bill.
- Najlepiej w połowie lipca, bo wtedy jest najcieplej.
- Nie wiem, czy wytrzymam – pokręcił ze śmiechem głową.
Szli wzdłuż plaży już dość długo, kiedy Julia stwierdziła, że pora zawrócić, bo inaczej nie uda im się wrócić do rana.
- Nie mam nic przeciwko temu – wyszczerzył zęby Bill.
- Ale moi rodzice chyba by mieli – zauważyła Julia.
- No tak, racja. Moja ochrona pewnie też – przyznał.
Billowi podobało się towarzystwo Julii. Mógł z nią porozmawiać właściwie o wszystkim. Może nie nadawała się na wygłupy i huczne imprezy, ale emanowało od niej niesamowite ciepło. Szli chwilę w milczeniu, kiedy nagle zapytał:
- Czy to była randka?
Julia sprawiała wrażenie zaskoczonej jego pytaniem.
- Och... Nie, chyba nie – odrzekła – To znaczy, przynajmniej ja traktuję to jako przyjacielskie spotkanie.
- Czyli raczej nie mogę cię pocałować?
- Daj spokój – Julia zaczynała się denerwować – Nie chciałam, żebyś sobie robił jakiekolwiek nadzieje. Bardzo cię lubię, ale nic poza tym.
- Hm, w porządku – odpowiedział cicho Bill.
- Boże, Bill... Niepotrzebnie zadawałeś to pytanie – zasmuciła się dziewczyna – Teraz nic już nie będzie takie miłe, jak nawet kwadrans wcześniej...
- Przepraszam.
- To na nic – stwierdziła Julia – Chciałam, żebyśmy zostali tylko przyjaciółmi i przykro mi, że ty odebrałeś to inaczej.
Bill pokiwał ponuro głową.
- Rozumiem to i akceptuję. Po prostu musisz dać mi czas, żebym się z tym oswoił, dobrze?
- Mówisz, jak aktor z telenoweli – zaśmiała się Julia – Ale jasne, w porządku.
- Dzięki – uśmiechnął się smutno.
- Jak znam życie, to teraz całą drogę pokonamy w milczeniu, tak? – zapytała Julia.
- Och, nie, możemy porozmawiać. Bez przesady, nic takiego się nie stało – powiedział Bill, starając się przywołać na twarz nieco bardziej entuzjastyczny uśmiech.
- To dobrze. Wiesz, nie chciałabym cię zranić, czy coś.
- Przeżyję.
- Ok. I skończmy już z tym językiem, bo czuję się, jak bohaterka jakiegoś kiepskiego romansidła – Julia zaśmiała się.
- Masz rację.
- Jak dogadujesz się z bratem? – zmieniła temat.
- Całkiem nieźle. O ile nie chodzi o dziewczyny, bo tutaj sprawy czasami się komplikują.
- Dlaczego?
- Bo często podobają nam się te same – powiedział Bill.
- Uu, to faktycznie kiepsko – stwierdziła Julia – Ja i moja siostra mamy zupełnie inny gust, więc nic takiego nam nie grozi.
- Ale nie kłócimy się często z tego powodu. Po prostu zostawiamy dziewczynie wolną rękę, to jej wybór. Jasne, że ten, który zostaje na lodzie czuje się paskudnie i często ma pretensje do drugiego, ale jakoś to ciągniemy i jeszcze się nie pozabijaliśmy – zaśmiał się.
- Chociaż tyle – uśmiechnęła się Julia.
- A jak ty dogadujesz się z siostrą?
- Nienajgorzej, ale nie spędzamy razem dużo czasu. Sheila i ja...
Sheila, zanotował w pamięci Bill, a więc jednak nie Śmiertelny Anioł Przeznaczenia.
- ...mamy zupełnie odmienne zainteresowania i innych znajomych.
- Ja i Tom raczej trzymamy się razem. Tylko w szkole umieścili nas w dwóch różnych klasach, bo nauczyciele nie mogli sobie z nami poradzić – roześmiał się.
- Z Sheilą też nie mogą, ale ja zwykle jestem w porządku, więc nie mają powodu, żeby nas rozdzielać.
- To takie z niej ziółko?
- Taa... Stały slogan Sheili brzmi „grunt to bunt”.
- A jej styl? To też bunt?
- Nie, to po prostu wyraz miłości do muzyki punkowej.
- Och. A ty jakiej słuchasz? – zapytał Bill.
- Właściwie każdej, jeśli tylko coś mi się podoba.
- A Tokio Hotel? – wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Spodobało mi się – zaśmiała się Julia.

***

- I jak? Przyniosłaś kostium? – usłyszała Sheila, kiedy tylko weszła następnego dnia do hotelu.
- O matko. Jest siódma rano, dlaczego nie śpisz? – zapytała.
Tom potrząsnął dreadami.
- Raz na jakiś czas wstaję wcześniej i trochę je przykręcam – wskazał na swoje włosy – W trakcie dnia nigdy nie mam na to czasu ani ochoty.
- Boże, nie mogłabym tak… - stwierdziła Sheila – Jakbym miała możliwość, to teraz poszłabym z powrotem spać.
- Możesz się zdrzemnąć w recepcji, ale potem i tak idziemy na basen.
- Skąd wiesz, że wzięłam kostium?
- Mam taką nadzieję – uśmiechnął się Tom.
- Nadzieja matką…
- Dobra, dobra – przerwał jej – Odpuść, wiem.
- Chociaż tyle – zaśmiała się.
Trzy godziny później powiedziała Leonardo, że bierze wolną godzinkę i ma zamiar skorzystać z wakacji. O dziwo, nie wyraził sprzeciwu, więc chwyciła torbę i ruszyła do łazienki. Przebrała się w ciemnofioletowy kostium kąpielowy, narzuciła na wierzch miękki, czarny szlafrok, wsunęła na nogi klapki i wyszła do ogrodu. Skierowała się w stronę błyszczącego w słońcu basenu. Na jednym z rozstawionych dookoła leżaków siedział Tom. Na jej widok rozpromienił się i pomachał ręką. Sheila nie zwróciła na to uwagi. Zrzuciła szlafrok na leżak obok i postawiła pod nim klapki.
- To co? Hop? – zaproponowała.
- W każdej chwili – roześmiał się Tom, podchodząc do krawędzi basenu.
Po chwili znad tafli wody wynurzyły się dwie głowy. Sheila otarła wodę z oczu i spojrzała na Toma.
- Wyglądasz jak mop – zarechotała.
- Przyjrzyj się sobie! – zawołał.
Sheila odrzuciła do tyłu mokre włosy, które po zmoczeniu przybrały barwę ciemnofioletową i całkowicie pozbyły się żelu. Zanurkowała, pozostawiając nogi na powierzchni i zaczęła nimi zawzięcie kopać.
- Oszalałaś?! – Tom odpłynął kawałek dalej, żeby uniknąć chlapania.
Sheila wynurzyła się i roześmiała.
- Wyluzuj trochę – rzuciła i zniknęła pod wodą, aby po chwili wynurzyć się na drugim końcu basenu.
- „Wyluzuj” – mruknął do siebie Tom – Ja po prostu jestem normalny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Apology
zdechła krowa xF



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 557
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hmm... z miasta :P

PostWysłany: Śro 20:44, 25 Sty 2006  

Jeżeli przeczytałam wszystko co miałaś na blogu, to kieedy bedą następne części? :>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poison Girl
Włochaty Zioom xD



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 478
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:50, 25 Sty 2006  

Jutro w szkole będę pisać (jak wena do mnie przylezie), bo i tak na lekcjach nie ma nic ciekawszego do roboty xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Apology
zdechła krowa xF



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 557
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hmm... z miasta :P

PostWysłany: Śro 20:56, 25 Sty 2006  

hehe :)
To czekam z niecierpliwością ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżamelii
Banan Chiqita xD



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 371
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łorsou.

PostWysłany: Śro 21:06, 25 Sty 2006  

jooooł xP miauuu *_*
i przez Cię kobito nie mogę mojego ff pisać nooo!
eeeej no fajne fajne :]
more more more ^^'


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poison Girl
Włochaty Zioom xD



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 478
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:27, 26 Sty 2006  

VIII.


Julia szła korytarzem hotelu z wózkiem zastawionym naczyniami. Wracała do kuchni pogrążona w myślach, wpatrując się w pusty, błyszczący półmisek. Bardzo polubiła Billa, ale nie czuła do niego nic poza zwykłą sympatią, no i, jak na jej gust, działał nieco za szybko. Poprzedniego dnia idąc na spotkanie miała nadzieję, że po prostu lepiej się poznają, porozmawiają, pokaże mu miasto. On jednak najwyraźniej podchodził do całej sprawy z nieco innym nastawieniem niż Julia. I z większym zapałem, który, miała nadzieję, teraz już nieco osłabł.
Nie zauważyła nawet, że z windy dla gości ktoś wysiadł i ruszył w jej stronę. Automatycznie skręciła wózkiem, chcąc tego kogoś wyminąć.
- Cześć, Julio.
Podniosła wzrok znad półmiska i spojrzała w zielone oczy Georga.
- Cześć – uśmiechnęła się.
- Jak mija dzień? – zapytał.
- Jak zwykle – wskazała dłonią na wózek.
- Może wpadniesz na chwilę odpocząć do mnie do pokoju?
- Czy ja wiem... – zawahała się Julia.
- Napisałem nowy kawałek na gitarę i chciałem cię prosić, żebyś powiedziała, co o tym sądzisz – powiedział Georg.
- Hm... W porządku, mogę na chwilę wpaść, to chyba jedno z ostatnich zamówień – zgodziła się.
Georg rozpromienił się i otworzył drzwi do pokoju. Wpuścił Julię do środka i wszedł za nią. Na wersalce leżała lekko połyskująca gitara basowa. Chłopak sięgnął po nią i sprawdził, czy wtyczka jest podłączona do kontaktu. Zaproponował Julii, żeby usiadła w fotelu naprzeciwko. Przesunął kilka razy palcami po strunach, wziął do ręki piórko i zaczął grać. Początkowo subtelna, dość powolna melodia stawała się coraz szybsza, a brzmienie coraz mocniejsze. Później znowu straciła na mocy, ale zakończenie było bardzo efektowne. Chłopak odłożył gitarę i spojrzał na Julię.
- I jak? Ujdzie?
- To było świetne, naprawdę - powiedziała z zapałem.
Uśmiechnął się.
- Napijesz się czegoś?
- Chętnie - odparła Julia, kiwając głową.
Georg podszedł do małej pokojowej lodówki i otworzył ją. Wyjął ze środka dwie puszki piwa.
- O nie, dzięki, ale ja nie piję - odmówiła dziewczyna.
- Dlaczego? - zdziwił się.
- Po prostu - wzruszyła ramionami - Nie chcę i już.
- Sok?
- Tak, proszę.
Georg odstawił jedną puszkę i wyjął z lodówki sok. Po krótkim namyśle zamienił na niego również drugie piwo.
- To ja też nie będę pił piwa - stwierdził, nalewając jasnoróżowy płyn o smaku grejpfruta do dwóch szklanek.
Podał jedną z nich Julii i usiadł z powrotem na kanapie.
- Piłaś coś kiedykolwiek? - zapytał.
- Alkohol? Nie, nigdy. Nie chcę się truć - skrzywiła się.
- Uważasz, że to niezdrowe?
- A nie? - odpowiedziała mu pytaniem Julia.
- No tak, pewnie masz rację - przyznał Georg - Ale za to fajne.
- Zależy. Ja się umiem dobrze bawić też bez alkoholu - wzruszyła ramionami dziewczyna.
- Chodzisz na imprezy?
- Rzadko. Wolę jakieś wyjazdy rekreacyjne.
- To znaczy?
- No wiesz, biwaki, obozy, pikniki...
- Rozumiem. To musi być fajne.
- Nie byłeś nigdy na czymś takim?
- Ale na łonie natury?
- Tak.
- Nie - pokręcił głową - Zawsze jeździłem do cywilizowanych warunków - roześmiał się.
- Nie wiesz, co tracisz.
- Wierzę na słowo. Ale ani ja ani żaden z moich kumpli tego nie lubi.
- A Bill?
- On? Nie znosi takich rzeczy! - stwierdził Georg.
- A mówił, że chciałby kiedyś nocować na plaży - zdziwiła się Julia.
- Ściemniał. Pierwszy by stamtąd zwiał, jakby zrobiło mu się za twardo, do śpiwora nasypałby się piasek, a w bucie znalazłby robaka.
Julia zaśmiała się i zaczęła opowiadać Georgowi o tutejszych piknikach organizowanych każdego lata na plaży.

Sheila wycierała się miękkim, puchowym ręcznikiem, kiedy drzwi łazienki się uchyliły i stanął w nich Tom.
- Kółko - mruknęła.
- Co? - zapytał zdezorientowany.
- KÓŁKO!
- Jakie kółko? O czym ty mówisz?
- Na drzwiach jest kółko, a nie trójkąt - stwierdziła Sheila.
- Ach, o to chodzi. No co ty nie powiesz?
- Muszę cię zmartwić, ale taka jest prawda.
- Dobrze pływasz - powiedział Tom.
- A kto mieszkający nad morzem nie umie pływać?
- I ładnie ci w tym kostiumie - rzekł.
- Ładnemu we wszystkich ładnie - zażartowała Sheila.
- Masz rację.
- Żartowałam...
- Ale masz rację - upierał się chłopak.
- Denerwujesz mnie - warknęła Sheila - A zaczynałam się do ciebie przekonywać.
- Nie zmieniaj zdania - powiedział, ruszając w jej stronę - Pomóc ci?
- Jasne - uśmiechnęła się słodko Sheila.
Działa, pomyślał z satysfakcją Tom.
- Pomożesz mi, jak stąd wyjdziesz i będę mogła w spokoju się przebrać.
- Och, daj spokój - poprosił znudzonym tonem.
- Z czym?
- Ze zgrywaniem niedostępnej. Przecież wiem, że na mnie lecisz.
Sheila wyprostowała się i zamrugała szybko kilka razy.
- Hę?
- Kręcę cię, ale nie chcesz się do tego przyznać - podniósł rękę i chciał pogłaskać ją po głowie, ale odsunęła się.
- Oj, kochanie - westchnęła - Musisz się jeszcze wiele nauczyć.
- Co proszę?
- Czy ja wyglądam na jedną z zakochanych w tobie panienek, które biegają za tobą skandując twoje imię?
- Nie, ale...
- Naprawdę sądzisz, że polecę w twoje ramiona, jak tylko na mnie skiniesz?
- Sheila, ja...
- Otóż tak nie jest i muszę cię poinformować, że na moją sympatię - o głębszym uczuciu już nawet nie wspominając - trzeba sobie zasłużyć czymś innym niż śliczną, sławną buźką - warknęła.
- Przecież...
- Jesteś taki słodki z tym bezgranicznym uwielbieniem dla samego siebie - mruknęła, przysuwając blisko niego swoją twarz i muskając ją delikatnie włosami - Ale to nie wystarczy.
Odsunęła się, owinęła ręcznikiem i wyszła z łazienki, a Tom nadal stał na środku z wyjątkowo głupią miną, wpatrując się w swoje odbicie w jednym z luster.

***

Sheila siedziała za kontuarem ze znudzonym spojrzeniem wbitym w przeciwległą ścianę. Wręcz ucieszyła się na widok bruneta, który wyszedł z windy i ruszył w jej stronę.
- Cześć, Sheilo.
- Dlaczego znasz moje imię, a ja nie znam twojego?
- Bill - chłopak wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Ok. W czym ci mogę pomóc, Bill? - zapytała.
- Nudzi mi się - stwierdził ponuro.
- To ciekawe - słowa Sheili stłumiło szerokie ziewnięcie.
Bill zaśmiał się.
- Chciałbym gdzieś wyskoczyć wieczorem, a nie wiem, dokąd mogę pójść.
- Na spacer plażą o zachodzie słońca? - zasugerowała znużonym tonem Sheila.
- Nie, dzięki. Co w tym niby ciekawego?
- Nie wiem, ale inni ludzie to lubią.
- Ja niekoniecznie - stwierdził Bill - A jakieś imprezy w centrum?
Sheila zastanowiła się przez chwilę. Sama wybierała się dziś ze znajomymi do jednego z najbardziej znanych klubów w miasteczku.
- W "Winorośli" jest dzisiaj balanga...
- "Winorośl"? - Bill nieznacznie uniósł brwi.
- Tutejszy klub - wyjaśniła Sheila - Sama też się wybieram.
- Gdzie to jest?
- Green Road 38. Taki budynek bez okien.
- Bez okien. Super brzmi. A drzwi są?
Sheila roześmiała się.
- O ile cię wpuszczą.
- Dlaczego mieliby nie wpuścić?
- Bo to impreza od osiemnastu lat.
- A ty masz niby ile?
- Szesnaście - stwierdziła Sheila ze stoickim spokojem.
- I ciebie wpuszczą?
- Jasne. Mnie wszędzie wpuszczają - zarechotała.
- A sądzisz, że mnie nie? - zapytał ironicznie Bill.
- A no tak, nasza gwiazdeczka pewnie wchodzi za darmo, co?
- Nie - odrzekł Bill, nie przejmując się tym, jak go nazwała - Nie zawsze. Postaram się przyjść.
- Przychodź, nie przychodź... Nic mi do tego.
- Jakim cudem jeszcze cię stąd nie wyrzucili? - zapytał ze śmiechem.
- Boją się - Sheila zmrużyła złowieszczo oczy, ale po chwili również wybuchnęła śmiechem.
- Pijesz?
- Słucham? - zdziwiła się.
- Masz zamiar pić na tej imprezie?
- Zadajesz głupie pytania - westchnęła Sheila i założyła na uszy słuchawki, kończąc tym samym rozmowę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżamelii
Banan Chiqita xD



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 371
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łorsou.

PostWysłany: Czw 15:42, 26 Sty 2006  

jeee ^^
gÓpi Tom, gÓpie Bill, a czy Georg jest gÓpi to nie wiem ^^'
eeeh...
u mnie jak zwykle zero xPP
joł, chcę już 9 rozdział xD
ten... no, chce ^^'


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poison Girl
Włochaty Zioom xD



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 478
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:51, 26 Sty 2006  

IX.


Bill minął bez problemu postawnego bramkarza i wszedł do głośnego, zatłoczonego lokalu. Klucząc między ludźmi dotarł do bufetu i zamówił sobie drinka z colą. Stał i rozglądał się po sali. Nagle gdzieś po prawej zobaczył znajomą fryzurę, więc ruszył w tamtą stronę, torując sobie drogę łokciami i starając się nie wylać zawartości kieliszka. Po przejściu paru metrów dojrzał plecy szczupłej osoby o fioletowych włosach ubranej (albo raczej rozebranej) w obcisły, króciutki top z siatkowymi wstawkami i niewiele zakrywającą spódnicę obwieszoną błyszczącymi łańcuchami. Poklepał dziewczynę po ramieniu, a ona odwróciła się i uśmiechnęła.
- Przyszedłeś.
- Tak, jednak mnie wpuścili - wyszczerzył zęby Bill.
- Hej, wiara! - ryknęła Sheila w stronę siedzących przy stoliku ludzi - To jest Bill, sławny chłoptaś z jakiejś europejskiej kapeli.
Bill poczuł, że policzki lekko mu się czerwienią, ale zdobył się na śmiech i kiwnął głową znajomym Sheili. Odpowiedział mu niewyraźny pomruk, po czym wszyscy z powrotem zajęli się rozmową. Sheila usiadła obok farbowanej, wyglądającej na senną rudowłosej dziewczyny i wskazała Billowi miejsce obok. Ktoś wyjął paczkę papierosów i po chwili nad stolikiem unosił się kłąb dymu.
- Chcesz?
Bill niechętnie wziął papierosa i pożyczył od kogoś zapalniczkę. Poczuł w ustach smak tytoniu i lekko się skrzywił. Nie lubił papierosów, ale nie chciał, żeby towarzystwo Sheili wzięło go za maminsynka, który boi się palić. Kiedy jednak zobaczył, że Sheila odsuwa od siebie podanego jej papierosa, zgasił swojego w popielniczce.
- Nie palisz? - zapytał.
Sheila pokręciła głową.
- Szlugi to syf.
- Też nie lubię - przyznał Bill.
Nagle muzyka w głośnikach umilkła, a na scenę wbiegło kilku młodych mężczyzn i szybko rozłożyło sprzęt. Powitały ich entuzjastyczne brawa, paczka Sheili również ucieszyła się z ich przybycia. Jeden z facetów podszedł do mikrofonu i oświadczył:
- Niestety, nasz wokalista nieco przebalował po ostatnim koncercie i jest niezdatny do użytku.
Wśród gości lokalu rozległy się głosy zawodu.
- Postaramy się jednak umilić wam czas samą muzyką.
- No nie! Bez żartów! - zawołała Sheila z wściekłością.
- Czemu to takie straszne? Przecież to dyskoteka, tańcząc i tak nie wsłuchuje się w słowa - wzruszył ramionami Bill.
Sheila popatrzyła na niego, jak na wariata.
- Nawet nie mów głośno takich rzeczy, bo cię stąd wyrzucą - wycedziła - Tego wieczoru przyszliśmy posłuchać Back Door.
- Back Door? - powtórzył.
- Wybijająca się właśnie kapela punkowa - wytłumaczyła Sheila - Są dni, kiedy przychodzi się tu tańczyć i są dni, kiedy przychodzi się słuchać.
- Och...
- Hej, Shei! - przez stolik przechylił się niebieskooki brunet z kolczykiem we brwi - Mówiłaś, że twój przyjaciel jest z jakiejś kapeli?
- No jest.
- To może...? - chłopak spojrzał porozumiewawczo na Sheilę.
- No w sumie, czemu nie - uśmiechnęła się Sheila - Przesuń się.
Bill zrobił jej przejście i patrzył, jak zmierza w stronę sceny. Nie miał pojęcia, o co chodzi, do czasu, gdy zaczęła mówić coś na ucho jednemu z członków Back Door.
- O nie! - zawołał i ruszył szybko w ich stronę.
- To ten - Sheila wskazała na niego, po czym, nie zwracając uwagi na jego sprzeciwy wepchnęła go po schodkach na scenę.
- Co gracie? - zapytał jeden z muzyków.
- Rocka, ale...
- No to dobra. To ma być spontaniczne, rozumiesz? - rzucił mężczyzna, chwytając gitarę.
- Ja nie chcę śpiewać! - zawołał Bill - Jestem tu prywatnie!
- Więc urządzisz nam prywatny koncert - oświadczył spokojnie gitarzysta i dał znak pozostałym członkom zespołu.
Zanim Bill zdołał zorientować się dokładnie, co się dzieje, muzyka już grała.
- Znaleźliśmy dla was innego wokalistę!
- Ale...
- Jak masz na imię?
- Bill, ale...
- Billa z... Gdzie grasz?
- Tokio Hotel - odpowiedział zrezygnowany Bill.
- Billa z Tokio Hotel! - zawołał gitarzysta i wcisnął mu w rękę mikrofon.
Kilka dziewczyn przy barze wydało stłumiony okrzyk. Zauważył, że Sheila bije mu brawo i rozmawia o czymś z ożywieniem ze swoimi przyjaciółmi.
A co mi tam, pomyślał Bill i przysunął mikrofon do ust.

Julia zeszła dziką ścieżką na zdecydowanie mniej obleganą przez turystów część plaży i skręciła w lewo. Szła boso, ze spojrzeniem wbitym w fale czule obmywające piaszczysty brzeg. Kawałek dalej dostrzegła siedzącą na piasku postać o ciemnych blond włosach, zawzięcie zapisującą coś w notesie, którego biel uwydatniały skupiające się na nim, złociste promienie słońca. Podeszła bliżej i usiadła.
- Cześć - uśmiechnęła się.
Tom zaskoczony podniósł głowę i szybko schował za siebie notatnik.
- Och, cześć - wybąkał, ale już po chwili wrócił do siebie - Ładny wieczór, prawda?
- Tak - zgodziła się Julia - Uwielbiam plażę o zachodzie słońca. Co to?
- Co?
- Ten notes.
- Och... - speszył się Tom - Nic takiego.
- W porządku - Julia kiwnęła głową i zamilkła.
Po chwili ciszy Tom mruknął:
- Pisałem piosenkę...
- Też czasami piszę, ale raczej wiersze. A kto wymyśla teksty dla waszego zespołu? - zapytała.
- Bill albo ktoś z wytwórni - odpowiedział z niesmakiem.
- A ty?
- Moje raczej im nie podchodzą - przyznał.
- Dlaczego?
- Podobno nie pasują do naszego image'u.
- A jaki jest wasz image?
- No wiesz... Nastoletni rockmani, w których mają zakochiwać się nastolatki. Ostrzy.
- Ostrzy? - uniosła brwi Julia.
- Taaa...
- Nie wyglądasz na ostrego - zaśmiała się.
Tom również się roześmiał.
- Ale Bill wygląda.
- No tak, pewnie masz rację.
- Chcesz się przejść? - zapytał znienacka Tom.
- Jasne, właściwie po to tu przyszłam.
Podnieśli się, otrzepali z piasku i ruszyli powoli przed siebie. Tom spojrzał na Julię, która śledziła wzrokiem szybujące nad morzem mewy. Ciemnobrązowe loki w pomarańczowym blasku zachodzącego słońca miały jeszcze piękniejszy odcień niż na codzień. Podniósł rękę i delikatnie szturchnął jedną ze skręconych sprężynek. Julia spojrzała na niego zaskoczona i roześmiała się.
- Jesteś śliczna - stwierdził Tom.
Julia zarumieniła się lekko i uśmiechnęła.
- Dziękuję.
- Nie myśl, że próbuję cię zbajerować - dodał - Naprawdę tak myślę.
- Daj spokój, głupio się czuję - poprosiła Julia.
Tom posłusznie zamilkł, ale nadal nie spuszczał z niej wzroku. Julia natomiast wbiła spojrzenie w piasek pod stopami. Tom sprawiał na niej wrażenie takiego wrażliwego, romantycznego... Czuła teraz obok siebie jego zapach i nie potrafiła się opędzić od podobnych myśli.
- Może już zawrócimy? - zaproponowała, nawet na niego nie patrząc.
- Dobrze - zgodził się Tom.
Zmówili się, czy jak?, zastanawiała się Julia. Nie lubiła stawiać niczego otwarcie, nie podobało jej się werbalne wyrażanie uczuć i te wszystkie oklepane teksty stosowane przez miejscowych podrywaczy. Chociaż teraz żałowała, że Tom nie zachował się inaczej, to jednak wyjątkowo nie zdenerwowało jej takie zachowanie. Czuła na sobie jego wzrok.
- Tom, proszę - wyszeptała.
- Przepraszam - chłopak wyraźnie się zawstydził.
Udając, że nic się nie stało zmienił temat i już do końca drogi rozmawiali o poezji i muzyce.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżamelii
Banan Chiqita xD



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 371
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łorsou.

PostWysłany: Czw 15:59, 26 Sty 2006  

more more more xPP
popadam w fanatyzm/obsesje czy coś innego jeszcze xPP
bum cziki cziki oł jeeeijjeee ^^'
upss... ja nie śpiewam wcale xP


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poison Girl
Włochaty Zioom xD



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 478
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:04, 26 Sty 2006  

Skoro tak bardzo chcesz, Nev... xD



X.


Tom siedział w fotelu i gapił się bezmyślnie w ekran telewizora. Było już grubo po drugiej nad ranem, ale nie czuł się senny. Nagle usłyszał za plecami szczęk klucza obracanego w zamku. Stuknęły drzwi, a do pokoju wlała się ciężka woń alkoholu. Chłopak uśmiechnął się do siebie i wychylił zza fotela. W apartamencie panował mrok. Osoba stojąca koło drzwi ledwo trzymała się na nogach. Podtrzymując się ściany ostrożnie podeszła do kanapy i opadła na nią z cichym jękiem. Tom zacmokał i roześmiał się.
- Co braciszku? Przebalowałeś?
Od strony wersalki rozległ się niewyraźny pomruk, który niemal natychmiast przeszedł w chrapanie. Tom pokręcił głową.
- A mnie ze sobą nie wziął - westchnął, wyłączając telewizor, po czym wstał z fotela i zniknął za drzwiami sypialni.

***

Sheila zanotowała rezerwację, odłożyła słuchawkę staromodnego, błyszczącego telefonu i zapadła się głębiej w fotelu. Bolała ją głowa i miała naprawdę paskudny nastrój. Przysunęła do ust pomalowany połyskującym, czarnym lakierem paznokieć, po czym gwałtownie cofnęła dłoń.
Cholera, przypomniała sobie, miałam nie obgryzać.
Nagle poczuła, że jej komórka wibruje w kieszeni celowo podziurawionych, markowych dżinsów. Wyjęła ją i nacisnęła parę klawiszy.
"Dziś u Rudej Kate impreza! Weź sześciopak, krążki i Billa! Załoga go uwielbia!" - odczytała wiadomość od koleżanki.
Cisnęła na kontuar nieduży, zgrabny, ozdobiony jaskrawozielonym sprayem telefon i prychnęła ze złością. Nie wiedziała, czy uda jej się dziś kupić piwo ani nie była pewna, jakie płyty ze sobą weźmie. Ale wiedziała jedno - za nic nie weźmie ze sobą Billa.

Przeciągając się wszedł do salonu i podszedł do szerokiego okna. Odsunął na boki ciężkie, ozdobne, ciemnozielone zasłony i podniósł do góry żaluzje. Do pokoju wlało się złociste światło. Tom podszedł do wersalki i potrząsnął leżącego na niej na wznak brata.
- Bill...
Zero reakcji.
- Bill, wstawaj - powtórzył blondyn.
Odpowiedziało mu donośne, urywane chrapanie. Potrząsnął ramieniem śpiącego i wrzasnął:
- POBUDKA, PIJAKU!
Bill skrzywił się i nieznacznie uchylił jedną powiekę, po czym gwałtownie zamknął ją z powrotem.
- Zgaście to...! - wychrypiał.
- Słońca się nie gasi, braciszku - stwierdził Tom.
Przesunął nieco Billa i usiadł na kanapie.
- Nie śpisz? - upewnił się.
Bill burknął coś z niechęcią.
- Gdzie wczoraj byłeś? - zapytał Tom, zbierając złociste dready i odrzucając je na plecy.
- Ghm... - mruknął Bill i przetoczył się na drugi bok.
Tom spojrzał na brata i zachłysnął się powietrzem.
- Rany! - zawołał - Co ci się stało?!
Pod prawym okiem chłopaka widniał ogromny, ciemnobordowy siniak.
- Bo co? - wydyszał Bill w wersalkę.
- Masz śliwę, jak stąd do Berlina, staruszku! - Tom z niedowierzaniem pochylił się nad bliźniakiem i dotknął palcem zaczerwienionego miejsca pod jego okiem.
- Aaaau! - ryknął Bill, podrywając się do pozycji siedzącej - Rzuciło ci się na mózg, czy co?!
Blondyn odsunął się i roześmiał.
- Przynajmniej już wiem, jaki jest najlepszy sposób, żeby cię obudzić.
Bill przekręcił twarz w stronę okna i zmrużył oczy.
- Możesz zasłonić?
- Nie - wyszczerzył zęby Tom - Dopóki nie powiesz mi, co ci się stało.
- A to naprawdę tak źle wygląda? - zapytał Bill, usiłując przejrzeć się w szklanym blacie niskiego stolika stojącego obok.
- No nie najlepiej, uwierz mi. To jak? Wywróciłeś się?
Bill nachmurzył się.
- Nie, nie wywróciłem.
- Więc?
- Nie chcę o tym gadać - mruknął, drapiąc się leniwie po głowie.

Julia zapukała do pokoju i wsunęła się do środka, nie czekając na odpowiedź. Trzymała w ręce elegancki kubełek wypełniony lodem, taki, w jakim zwykle podaje się szampana. Postawiła go na niskim stoliku i ruszyła w stronę drzwi.
- Julia! - usłyszała.
Odwróciła się i spojrzała prosto w brązowe oczy Toma.
- Och, cześć - bąknęła - Przyniosłam lód.
- Lód? A, to pewnie dla Billa - domyślił się chłopak.
Julia skinęła niepewnie głową, po czym zapadło niezręczne milczenie.
- Słuchaj - zaczął nieśmiało Tom, obracając palcami białą frotkę na nadgarstku - Jeśli chodzi o to wczorajsze...
- Przecież nic się nie stało - uśmiechnęła się lekko Julia.
- Na pewno?
- Tak - odpowiedziała, odwracając się i kierując ku wyjściu.
Tom złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie.
- Przyjaciele? - zapytał, a Julia poczuła, że znajduje się niebezpiecznie blisko tych ciepłych, czekoladowych oczu.
- Jasne - odparła.
Blondyn uśmiechnął się szeroko i znienacka przytulił do siebie Julię. Zdziwiona odwzajemniła uścisk, a później cofnęła się krok do tyłu.
- Muszę wracać do pracy - stwierdziła.
- Wpadniesz później?
- Zobaczę.
Wyszła z pokoju, zamykając za sobą delikatnie drzwi.

W holu panował spokój, a jedyną żywą duszą była kiwająca się w rytm muzyki płynącej ze srebrnych słuchawek, fioletowowłosa dziewczyna siedząca w recepcji. Wpatrywała się w leżącą na kontuarze księgę gości i wsłuchiwała w słowa wyśpiewywane przez wokalistę jednej z jej ulubionych kapel. Nagle na bordowej okładce księgi pojawiła się szczupła dłoń z paznokciami ozdobionymi ciemnogranatowym lakierem. Sheila nawet nie podniosła głowy. Zacisnęła lekko usta. Po chwili poczuła, jak ktoś wyszarpnął jej słuchawkę odtwarzacza MP3 z jednego ucha.
- Odwal się - warknęła, próbując włożyć ją na miejsce, ale zatrzymała ją ta sama dłoń.
- Posłuchasz mnie? Czy podbijesz mi drugie oko? - usłyszała.
Sheila spojrzała na chłopaka i wybuchnęła zupełnie niekontrolowanym śmiechem. Przy prawym oku trzymał woreczek wypełniony lodem.
- Pokaż!
- Nieprzyjemny widok - mruknął Bill, puszczając jej rękę.
- No pokaż, nie bądź taki - poprosiła Sheila.
Brunet opuścił nieco zimny okład, odsłaniając ciemny siniak.
Sheila zachichotała.
- No to czego chcesz, cwaniaczku? - zapytała.
- Chciałem cię przeprosić za wczoraj.
- Odpuść sobie - prychnęła Sheila.
- Naprawdę jest mi przykro - stwierdził Bill.
- Odpuść, mówię - powtórzyła dziewczyna.
- Byłem pijany, ja naprawdę taki nie jestem!
- Jeśli masz cokolwiek wspólnego ze swoim bratem bliźniakiem, to mam prawo mieć spore wątpliwości - powiedziała Sheila.
Bill spojrzał na nią ze zdumieniem.
- Co on ci zrobił? - zapytał.
- Nieważne... Coś jeszcze?
- No wybaczysz?
Sheila spojrzała na niego spode łba i powiedziała żartobliwym tonem:
- Pod warunkiem, że już nigdy więcej nie dotkniesz mojego tyłka.
Bill uśmiechnął się.
- Obiecuję.
- Łatwe do zaakceptowania? - zapytała z udawanym rozczarowaniem Sheila.
- Niełatwe, ale spróbuję - roześmiał się chłopak.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżamelii
Banan Chiqita xD



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 371
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łorsou.

PostWysłany: Czw 16:18, 26 Sty 2006  

Poison Girl napisał:
- No wybaczysz?
Sheila spojrzała na niego spode łba i powiedziała żartobliwym tonem:
- Pod warunkiem, że już nigdy więcej nie dotkniesz mojego tyłka.


padłam xPP wymiataSH Pojzyyn, wy-mia-taSH :]
bum bum bum, idę po frytki :P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poison Girl
Włochaty Zioom xD



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 478
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:52, 26 Sty 2006  

Smacznego ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dziewoocha
Łamacz Kodów



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam gdzie psy dupami szczekają

PostWysłany: Czw 17:10, 26 Sty 2006  

Zacytowany przez Nev fragment rządzi ;D
Boskie no ;D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poison Girl
Włochaty Zioom xD



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 478
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:05, 26 Sty 2006  

Hm, tak właściwie, to chcę przestać pisać... ;P

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
^Niewidzialna^
Łamacz Kodów



Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Marzeń....

PostWysłany: Czw 19:13, 26 Sty 2006  

Poison Girl napisał:
Hm, tak właściwie, to chcę przestać pisać... ;P

Co??kobito chyba żartujesz??Wszystkie te tutaj rozdziały są bardzo dobre i ani mi sie waż!!Masz coś jeszcze napisac......prosze nie zmarnuj taLENTU......bo ja przynajmniej jestem beztalencie i nie mam z czego rezygnować ani z czego się cieszyć....:P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dziewoocha
Łamacz Kodów



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam gdzie psy dupami szczekają

PostWysłany: Czw 21:32, 26 Sty 2006  

Poison Girl napisał:
Hm, tak właściwie, to chcę przestać pisać... ;P


Te Trucizna, żartujesz nie? ;P
Przestajesz?
Ej noo... nie pozwalam! xP


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Szalone Forum xD Strona Główna -> Nasza Twórczość Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3
   
 
Opcje 
Zezwolenia Opcje
Kto jest na Forum Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Kto jest na Forum
 
Jumpbox
Kto jest na Forum
Skocz do:  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Theme FrayCan created by spleen & Download
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin